Strony

środa, 6 lutego 2019

[TŁUMACZENIE] Kris o "Antares", byciu ambasadorem marki Louis Vuitton oraz o zdrowiu psychicznym u hip-hopowców

6-ego listopada obchodził swoje 28. urodziny świętując je na zamkniętej imprezie na Manhattanie prezentując nowy album wybrańcom. Było to wydarzenie współorganizowane przez Interscope Records and Beats oraz jedna z niewielu okazji dla jego (głównie) fanek, aby spotkać się z tym kanadyjsko-chińskim artystą.

Wu znalazł się na imprezie korzystając z podziemnej windy, co zapewniło mu niezapomniane wejście. Przywitał się z fanami, przyjaciółmi i dziennikarzami, którzy zjawili się tam, by go wesprzeć. Uznawany za jedną z największych gwiazd azjatyckiego pochodzenia, kiedyś wielka gwiazda k-popu za sprawą boysbandu EXO, teraz aktor, model i muzyk starający się stworzyć most pomiędzy Wschodem i Zachodem. Jego nazwisko jest coraz bardziej rozpoznawane nie tylko poprzez filmowe role i wypuszczane piosenki, ale także dzięki aktywnemu wspieraniu luksusowych marek. Kiedy dodamy te wszystkie czynniki do siebie, otrzymamy prawdziwą masową histerię, jaka dzieje się w społeczeństwie za jego sprawą.

Około godziny 23:00, Wu pojawia się na scenie, żeby dać występ złożony z fragmentów swoich piosenek, November Rain (o przypadku, akurat wtedy padało w NY!), Deserve oraz chińską wersją Tough Pill zaśpiewaną acapella, do której większość fanów zna już tekst na pamięć.
Wspierany przez DJa Wizz Kidda oraz DJa Whoo Kida, mógł wcześniej skończyć występ, aby spędzić trochę czasu z fanami i wypić kilka drinków. Zanim zakończył swój mały show utworem Like That, podziękował wszystkim za przybycie.

Pierwszy raz spędzam urodziny w Stanach. Zwykle zawsze z tej okazji organizowałem duże koncerty. W tym roku jestem tutaj z Wami i każdy z Was jest dla mnie tak samo drogi powiedział. Potem na scenę wjechał tort z okładką Antares, a Wu zdmuchnął z niego świeczki ku ogólnej uciesze.

W Stanach Zjednoczonych album Antares debiutował 2. listopada. W Chinach został wydany dopiero po 6. listopada ze względu na kontrowersje, które pojawiły się, kiedy fani Ariany Grande zarzucili fanom Krisa, że ci używali botów, aby wywindować jego album na szczyt listy iTunes i nie dopuścić do zajęcia pierwszego miejsca przez Thank U, Next wokalistki.

Manager Grande, Scooter Braun, odniósł się do całej sprawy osobiście i stworzył wpis na instagramie, w którym nie tylko przyjacielsko zwracał się do Krisa, ale także zaznaczył, że jego chińscy fani starali się mu pomóc w debiucie w Ameryce i wykorzystali iTunes dla USA, aby znalazł się na topie. Scooter dodał też, że żyjemy w czasach globalnych i każda muzyka może być słuchana przez ludzi na całym świecie, dlatego nie ma sensu tworzyć sztucznych barier i podziałów. Miało to podkreślić, iż on sam traktuje każdy głos na Krisa jako ten oddany przez żywego człowieka, a nie sztuczne chińskie boty, jak pisano o nich na twitterze.

W naszej rozmowie, Wu powiedział więcej o swoim albumie, wspomniał o pracy z amerykańskimi producentami, a także wyraził opinie o zdrowiu psychicznym w środowisku hip-hopowym.

Antares. Co oznacza nazwa twojego albumu?
To imię gwiazdy, jednej z najjaśniejszych. Jest ponad tysiąc razy jaśniejsza od Słońca.

Dlaczego właśnie tak nazwałeś płytę?
Kocham galaktyki i całą przestrzeń kosmiczną od czasów dzieciństwa. Nawet na instagramie w moim bio mam ksywkę Galaxy Fanfan. Moi fani dobrze wiedzą, że zawsze fascynował mnie kosmos i że często do tego nawiązuję. Szukając odpowiedniego tytułu albumu, przeglądałem imiona realnych gwiazd. Szczególną uwagę zwracałem na te z oryginalnymi nazwami albo ich nietuzinkowe znaczenie. No i tak trafiłem na Antares.
Zajebiste znaczenie. Na Zachodzie zna się ją pod nazwą Serce Skorpiona. W Azji jest to Serce Smoka. Naprawdę niezłe zważywszy na to, że mój znak zodiaku to skorpion. W Chinach natomiast ludzie często mówią, że są wewnątrz smoka. Bardzo mocna symbolika. W tej jednej nazwie jest jakiś rodzaj więzi pomiędzy Wschodem i Zachodem. Z tego powodu wybrałem taką nazwę. Dodatkowo, ona intryguje ludzi. Większość nie wie co to oznacza póki tego nie wygoogla czy coś.

Co dla artysty z chińskim pochodzeniem oznacza podpisanie kontraktu z tak międzynarodową wytwórnią jak Universal Music Group?
Dobrze jest mieć się do kogo podpiąć w tym środowisku. Wcześniej byłem dość niezależnym muzykiem. Wszystkie dotychczasowe single wydawałem bardzo samowolnie. Nawet tak dobrze znane Deserve z Travisem. Teraz nareszcie mam umowę. I to nie jest tak, że jest to jakieś wielkie osiągnięcie. Universal bardzo ceni artystów z całego świata i chce pomóc im się przebić w USA. Rozmawiałem z nimi o tym, co dla mnie ważne w muzyce: o połączeniu Wschodu i Zachodu ze sobą. Spodobało im się to. Właściwie mamy ten sam cel: stworzyć ze mnie artystę międzynarodowego.
Niedawno stałeś się również ambasadorem marki Louis Vuitton oraz modelem dla kolekcji OFF-WHITE na wiosnę/lato 2019.
LV nigdy nie mieli międzynarodowego ambasadora, to ogromny zaszczyt być tym pierwszym. Mamy ze sobą wiele wspólnego. Virgil Abloh również działa teraz wspólnie z Louisem Vuittonem, a przyjaciółmi jesteśmy od trzech, czterech lat.
Kiedy OFF-WHITE pojawiło się w Azji, byłem pierwszym, który reklamował markę. Ja i Virgil początkowo pisaliśmy do siebie na instagramie. Wysyłał do mnie teksty Nosisz to? Zajebiście! W miarę jak rozmawialiśmy, wyraził chęć na stworzenie czegoś specjalnie dla mnie, jako outfit na mój koncert. To było dawno, więc jak widać, zawsze mieliśmy dobry kontakt. Kiedy usłyszałem, że przenosi się do Louis Vuitton, pomyślałem, że zajebiście się składa.

Widzisz siebie jako współpracującego z nimi nad konkretną kolekcją?
Prawdopodobnie to się stanie. Kiedyś planowałem zrobić coś takiego z OFF-WHITE. Gadałem o tym nawet z Virgilem. Niestety, miałem wtedy ogrom spraw na głowie i po prostu nie dałem rady nic wykreować. Myślę że teraz, z LV, to może się udać. Byłbym w stanie coś stworzyć. Jakieś Louis Vuitton x Kris Wu.

Co sądzisz o tym, że marka OFF-WHITE jest teraz jedną z najpopularniejszych?
Naprawdę ogromnie się cieszę. Zwłaszcza w Chinach wszyscy to noszą.

Pomówmy o featuringach na twoim albumie. Mamy tam Travisa Scotta, Rich The Kida i Jhené Aiko.
Piosenka nagrana z Rich The Kidem jest naprawdę zabawna. Bardzo chciałem napisać teskt o samochodach. Kocham samochody. Chciałem mieć coś swojego co brzmiałoby fajnie puszczone w czasie jazdy. Stąd utwór Coupe. Już po tytule widać, że jest o autach.
Rich The Kid bardzo polubił zamysł piosenki i po prostu do niej wskoczył. Nagrywanie klipu było sztosem. Zabrałem na plan chyba 10 samochodów, wszystkie moje. Było naprawdę fajnie. Rich The Kid wczuł się w moją muzykę i świetnie się bawił. Nagraliśmy ten teledysk naprawdę szybko.
Jeśli chodzi o Freedom, chciałem się sprawdzić w duecie z wokalistką. Nigdy wcześniej nie współpracowałem z wokalistką. Piosenka jest utrzymana w stylu R&B. Od razu pomyślałem o Jhené i miałem ochotę ją zaprosić. To wybredna babka, nie zaśpiewa byle czego. Na szczęście, moja piosenka przypadła jej do gustu. Potem nagraliśmy do niej klip.

November Rain wyprodukował Murda Beatz, który wcześniej pracował z Drakiem czy Migos. Jak to było, zrobić coś z nim?
On jest genialny. Wcześniej tylko pisaliśmy razem. Ale kiedy piosenka dobiła szczytu listy iTunes, właściwie od razu do mnie zadzwonił. No i musieliśmy to oblać! Praca z nim była świetna. Uważam go za bardzo utalentowanego producenta. Mam nadzieję na więcej ognistych kawałków stworzonych z nim w przyszłości.

A co z Travisem? Chciałbyś jeszcze coś z nim nagrać?
Myślę, że powinniśmy jeszcze coś razem zdziałać. Jak tylko skończę promować album, od razu wracam do studia. Będę rozmawiał z producentami i nawiązywał współpracę z tymi artystami, z którymi mam ochotę. Zobaczymy co z tego wyniknie.

Masz na albumie kilka nazwisk znanych z produkowania dla Travisa - Wondagurl, Frank Dukes...
Wondagurl jest nieziemska! To co ona potrafi...ma po prostu wspaniały styl tworzenia. Zdecydowanie chciałbym jeszcze z nią pracować w przyszłości. Bardzo utalentowana producentka.

Na Antares nie zabrakło także Louisa Bella. Tego, który wyprodukował Congratulations i Rockstar dla Post Malone'a.
Louis Bello jest cholernie kasiasty. Obok Metro Boomina, to chyba najbogatszy z producentów. Gdzieś to wyczytałem. Jest chyba taka lista, może z zeszłego roku, Metro jest na pierwszym miejscu, a Louis zajmuje drugie. Jest niesamowicie utalentowany. Chyba nie ma takiego gatunku, w którym nie potrafiłby nic stworzyć. Jest bardzo muzykalny i ma świetny gust. Chcę jeszcze pracować z nim w przyszłości.

Zapowiadałeś swój album jako pełen melodyjnego rapu. Czy twoim celem było pokazanie światu, jak sprawnie łączysz pop i hip-hop w jedno?
Chyba nie do końca w tym sensie. Chciałem stworzyć coś w miejskim stylu. Codzienność i hip-hop, to dla mnie podstawa pracy. Jest tu oczywiście połączenie z popem, ale oprócz tego mamy jeszcze R&B. Moim celem zawsze było stworzenie czegoś w miejskim stylu i to się nigdy nie zmieniło.
Jeśli chodzi o same piosenki, chciałem mieć na albumie kawałki o różnym brzmieniu. To mój debiut, więc chcę, żeby ludzie wiedzieli, co mnie do niego nakręcało przez ostatnie lata. Wyszedł taki ogólny przekrój na to, czym zwykle się zajmuję jeśli chodzi o muzykę i na to, co mnie inspirowało w tworzeniu. Dość długo dłubałem przy tych utworach. Czasami już już coś miało znaleźć się na albumie, ale ostatecznie wywalałem to i wstawiałem inną piosenkę.

Na albumie są trzy piosenki w całości w języku chińskim.
Tak, Tian Di (天地) jest zupełnie po chińsku. Dwie pozostałe piosenki (Tough Pill i Hold Me Down) mają dwie wersje językowe. Chciałem zachować chińskie wersje dla moich rodaków.
Tian Di natomiast jest na płycie jedynie po mandaryńsku. Chciałem dodać odrobinę czegoś innego, a ponieważ album ukazał się na Zachodzie, jest to szansa na pokazanie ludziom, skąd pochodzę. Właśnie dlatego ten utwór ma tylko chińską wersję.
Co oznacza tytuł tej piosenki?
Niebo i Ziemia. Niebo jako szczyt. Cała piosenka opowiada o łamaniu barier, o wysiłku, jakiego to wymaga. Nie wolno przejąć się ludźmi, którzy wątpią w to, że się uda. Po prostu trzeba robić to, co się robi. Bardzo mocne, dobre przesłanie.

W November Rain śpiewasz: Mam skłonności samobójcze kiedy nie widzę się z moim Kochaniem. Czy są to myśli, które rzeczywiście przychodziły ci do głowy?
Tak, kiedy byłem młodszy. Ta piosenka jest bardzo osobista. Jedna z moich ulubionych na albumie. W okresie dojrzewania bez przerwy czułem się jak outsider, odrzutek. Była przy mnie tylko mama, dodatkowo wiecznie zajęta. W Kantonie w Chinach i w Vancouver w Kanadzie, miastach mojej młodości, w listopadzie zawsze padał ulewny deszcz. Nowy Jork to chyba kolejne z tych miast, tu też tak pada w listopadzie.
W każdym razie, takie deszczowe dni wprawiały mnie w bardzo przygnębiający nastrój. W tamtym okresie miałem też kilka nieprzyjemnych rozstań. Gdyby tej piosenki mógł posłuchać taki 15-letni, zasmucony Kris, prawdopodobnie wrzuciłby ją na swoją playlistę.

Ostatnio dość sporo mówi się o problemach psychicznych występujących pomiędzy hip-hopowcami. Jak na to patrzą Chiny? Mówi się o tym głośno? Jaki jest ich stosunek do tej sprawy w porównaniu z amerykańskim?
Czasami może się przez to zrobić nieprzyjemnie. Nie wypada za bardzo mówić na takie tematy. Kwestia kulturowa. Mam bardzo dużo młodych fanów i nieszczególnie chciałbym, żeby o czymś takim słuchali. To całkiem inna sprawa.

Czy to przejaw słabości?
Nie, raczej kwestia wychowywania dzieciaków w konkretnej kulturze. No i kwestia tego, jak odbiera takie rzeczy społeczeństwo. Ludzie większość uczuć zachowują dla siebie. Nie są za bardzo ekspresyjni.

A co myślisz o rozmowach, jakie prowadzi się na ten temat w Ameryce?
Myślę, że to zajebista kwestia. Najpiękniejszą rzeczą jaka może być jest to, gdy muzyka jest w stanie uleczyć czyjś ból, pomóc mu albo go zainspirować. To zdecydowanie jeden z najmocniejszych plusów muzyki jako zjawiska.
W twojej piosence We Alive jest taki fragment: Nadchodzę, nadchodzę, pamiętam tę drogę, byłem wtedy w domu, nie tak dawno temu, teraz jest tak jakbym ciągle był w drodze, ale chyba ludzie w domu wciąż mnie kochają. Kiedy był taki moment w twojej karierze, że chciałeś to wszystko rzucić?
Były chwile, że dopadało mnie tak ogromne zmęczenie, że chciałem się odsunąć, wycofać. Chyba zawsze, do każdego, przychodzą takie złe dni. Ale oczywiście, nie poddawałem się i parłem do przodu. Często robiłem to jedynie z myślą o fanach. Nie chciałbym ich zawieść.

Dlaczego chciałeś odejść z biznesu? Przez niepochlebne komentarze na temat twojego aktorstwa czy modelingu?
Robiłem wiele rzeczy i spotykały się one z różnym odzewem. Nigdy nie miałem nikogo, kto by mi cokolwiek ustawił po znajomości, a że wiele rzeczy robiłem jako zupełny pionier, dokonywałem praktycznie niemożliwego w Chinach. Jest masa osób, które tego nie rozumieją. Ale moi fani rozumieją. Niektórzy się zamykają i po prostu nie chcą zrozumieć, dlaczego coś robisz. Nie dbam o opinie takich ludzi na mój temat. Chcę robić rzeczy, na które mam ochotę i które sprawiają, że ja to ja. Liczę się tylko z opinią moich fanów, którzy mnie wspierają. Gdybym tak po prostu sobie poszedł w momencie, kiedy oni są dla mnie.... Nie. To zupełnie nie byłbym ja. Nie jestem taką osobą.

Wspominałeś, że kiedy jesteś w studiu, czujesz się właściwie. Opiszesz to uczucie?
Studio to dla mnie forma ucieczki. Kiedy jestem gdziekolwiek indziej, cały czas mam przy sobie telefon. Ludzie do mnie piszą, czytam rzeczy w sieci. Takie tam. W studiu natomiast jestem tylko ja i muzyka. Taka odskocznia działa naprawdę pokojowo.

Czy jacyś chińscy artyści pogratulowali ci wydania albumu?
Tak, bardzo wielu. Niedawno miałem urodziny i zasypali mnie życzeniami. Przesłuchali także mój album. Dostałem dość entuzjastyczne reakcje. Na chińskim portalu społecznościowym Weibo, wielu z nich udostępniło link do Antares.

Podzielisz się z nami jakąś wiadomością?
Jasne! Od MC HotDoga. To raper, razem ze mną zasiadał w jury programu The Rap of China. Napisał: Przede wszystkim, wszystkiego najlepszego, Kris. Po drugie, ostatnio nie jest łatwo wydać pełny album w Chinach. Nieważne co się stanie, masz moje wsparcie. Super było przeczytać coś takiego.
Wiele osób pewnie nie zrozumie, ale coś takiego naprawdę ma miejsce teraz w Chinach. Spora ilość piosenkarzy już nie wypuszcza albumów, tylko single. Czasami są to też mini-albumy zawierające trzy, cztery piosenki. Pełne albumy to coś, co nie istnieje w Chinach od długiego czasu. Ostatnie dwadzieścia lat w ogóle nie było dobre dla tamtejszego rynku muzycznego. Naprawdę spora ilość artystów zrezygnowała z wydawania albumów, bo nie ma to żadnego sensu. Nikt po prostu tego nie słucha. Promocja i miejsca do niej są właściwie zerowe. Nie da rady się utrzymać z tworzenia muzyki. Wszystko tam jest trochę popieprzone, dlatego wygląda to jak wygląda.
Tym bardziej, nikt właściwie nie zaczyna kariery od wydania pełnego albumu. Kiedy więc napisał mi coś takiego, pomyślałem tylko: Kurde, ziom, dziękuję.
___
tłumaczenie: Ulf
billboard.com

3 komentarze:

  1. Wow. Niesamowicie mnie tym wzruszył. Do tego mamy urodziny w bliskim czasie (ja mam 9) I te cudowne nawiązania do znaków zodiaku. Przez to czuje z nim jakąś więź na innym wymiarze. Też kocha kosmos. Na prawdę piękne słowa.

    OdpowiedzUsuń
  2. Podziwiam typa, osiągnął tak dużo własna praca a nie znajomościami i się nie załamał chociaz był temu bliski �� Kris chłopie zatkało mnie

    OdpowiedzUsuń
  3. kocham go i jestem strasznie dumna

    OdpowiedzUsuń