sobota, 8 czerwca 2019

[150607 TŁUMACZENIE/PHOTOS] Sesja zdjęciowa oraz słowa fotografa, Bila Browna na temat Krisa, dla "S Magazine"!


Na stronie S Magazine pojawiła się sesja zdjęciowa Krisa zatytułowana Hanging on the telephone (Wisząc na telefonie), za którą odpowiedzialny jest fotograf, Bil Brown. Oprócz wykonania zdjęć, opowiedział on co nieco na temat Krisa w specjalnym wywiadzie.









Rozmowa z Bilem Brownem.

Co szczególnego zdarzyło się w czasie powstawania zdjęć kanadyjsko-chińskiego muzyka, aktora i modela Krisa Wu?
Było bardziej luzacko niż się spodziewałem. Słyszałem wcześniej, jak poważnie Kris traktuje modę i nie spodziewałem się tak luźnej atmosfery. W Chinach jest kimś w stylu Brada Pitta dla tamtejszych fanów. W LA natomiast nie jest rozpoznawalny na aż tak wielką skalę. Mogę się jednak mylić. Kiedyś przejeżdżałem przez China Town w Los Angeles i twarz Krisa mignęła mi na jakimś billboardzie, więc prawdopodobnie rzeczywiście nie mam racji. Ale to dobrze. Nawet idealnie. Czułem się, jakby to był swego rodzaju dar. Kris ma wiele pomysłów na to jak sam siebie widzi na zdjęciach.

Młody Wu w krótkim czasie zdobył niesamowitą popularność budując karierę mającą mu przynieść sukces i na Zachodzie i na Wschodzie. Co o tym uważasz?
Szczerze, ludzie o pochodzeniu azjatyckim i północnoamerykańskim mają ciężko. Nie są tak rozpoznawani przez Latynosów ani społeczność Afroamerykanów - a już zwłaszcza w hip-hopie, rapie i innych bardziej niszowych gatunkach muzycznych. Chociaż nie znam całej historii życia Krisa wydaje mi się, że połączenie jego azjatyckich i pacyficznych wpływów może skierować przemysł rozrywkowy w dobrą stronę. Nie powinniśmy już stawiać jedynie na ludzi o pochodzeniu europejskim czy amerykańskim. Połowa ludzi na Ziemi to Azjaci, głownie Chińczycy. I przynajmniej ja chętnie wysłucham, co mają do powiedzenia!

Zdjęcia, które zrobiłeś Krisowi nie wyglądają jak typowe sesje celebrytów. Mamy tutaj szeroki zakres ekspresji. Co chciałeś przez nie pokazać?
To jest chyba jakiś rodzaj mojego stylu fotograficznego, a przynajmniej tak to już określano. Ogromne znaczenie ma miejsce, w którym powstały zdjęcia. Stworzyłem je na wzór tych barów w hotelach z ukrytymi wejściami, do których wejdziesz jedynie wtedy, gdy wiesz gdzie są. Ukryte drzwi mogą udawać na przykład wejście do chłodni, ale kiedy je otworzysz, zamiast mroźnego powietrza uderzy w ciebie odgłos muzyki i dźwięki zabawy. W takich miejscach dzieją się różne rzeczy. Nie trzeba się przejmować tym, co pomyślą o nas inni. Wszystko dzieje się za zamkniętymi drzwiami i to jest właśnie to, czego według mnie doświadczają na tym świecie wielcy artyści. Mogą mieć swoich speców od PRu i magagement pracujący nad ich medialną osobowością, ale ja zawsze będę bardziej zaintrygowany tym, jak oni sami radzą sobie z ceną swojej sławy.

Wu ma słabość do mody i jest znany z łączenia skrajnych stylów - od luźnego hip-hopowego przez największe marki Haute Couture. Jakie ubrania wykorzystaliście do zdjęć? Kris sam je wybierał czy nie?
Stylizacje zostały obmyślone przez jednego z modowych redaktorów popularnego w LA pisma; głównie Prada, LVHM, Chanel. Niedawno byłem w Paryżu i kiedy wstąpiłem do Galerii Lafayette, moim oczom ukazały się rzesze chińskich turystów rzucających się na dokładnie te ubrania, które ma na sobie Kris na moich zdjęciach. Wydaje mi się, że dzięki temu Chińczycy dużo bardziej utożsamiają się z trendami europejskich domów mody. Ma to sens, ekonomicznie są bardzo bogatym narodem.
__
tłumaczenie: Ulf@KrisWuPoland
s.magazine.photography

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz