Wu Yifan niedawno pojawił się w japońskim "Harper's Bazaar" (marzec 2019), stając się tym samym pierwszym mężczyzną z Chin, który kiedykolwiek dostał okładkę tego magazynu. Wcześniej, Wu został pierwszym i, jak dotąd, jedynym artystą, który ozdobił okładki aż dziesięciu najpopularniejszych magazynów w Chinach. Jego wpływ na modę i styl wkroczył w zupełnie nową erę odkąd uznaniem obdarzyły go również liczne zagraniczne tytuły traktujące o modzie publikując okładki z nim, co pozwoliło większości ludzi go poznać. Wu Yifan został m.in. pierwszą męską gwiazdą, która pojawiła się na okładce Vogue Apparel and Beauty, czyli czasopisma traktowanego jako biblia mody, znajdującym się na ósmym miejscu w zestawieniu Najbardziej Luksusowych Marek na Świecie. Ponadto, w 2015 roku Wu Yifan został zaproszony do udziału w gali Met Ball w Nowym Jorku, która jest uważana za modowy odpowiednik gali Oscarów. Wu był jedyną chińską gwiazdą, która urodziła się w latach 90. zaproszoną na Met Ball.
Wypada poinformować wszystkich, iż od jakiegoś czasu krążą plotki o tegorocznych promocjach The Rap of China, jakoby miały się odbyć bez Krisa Wu na pokładzie.
Wcześniej wszyscy zastanawiali się, czy znany i lubiany będzie w ogóle kontynuowany po tym, jak w ostatnim czasie w Chinach dopuszczono się bardzo kontrowersyjnej decyzji (w skrócie: Na mocy nowego postanowienia wydanego przez SAPPRFT, programy TV nie mogą zapraszać osób: będących w konflikcie z poglądami Partii, wulgarnych, nieokrzesanych, o których krążą złe plotki na temat ich prowadzenia się. Dodatkowo zbanowano wszystkich posiadających tatuaże, wywodzących się z kultury hip-hopowej, przynależących do jakiejś subkultury oraz cierpiących na depresję.).
Plotki jednak ucięła platforma streamingowa iQIYI publikując reklamę zachęcającą wszystkich, którym marzy się bycie gwiazdą rapu, do zgłoszenia się na casting. Niewątpliwie, swój powrót program zawdzięcza łamaniu stereotypów na temat osób wytatuowanych oraz będących częścią kultury hip-hopowej, co bardzo podoba się społeczeństwu, zmęczonemu nacjonalizmem i łatką "typowego Chińczyka".
Reklama castingu, w razie jakby ktoś był zainteresowany!
Od samego wydania postanowienia chodzą plotki, iż legenda tajwańskiego rapu ze starej hip-hopowej szkoły, MC HotDog może zostać wyrzucony z programu. Teraz dodatkowo pojawiły się takie głoszące, że w nowym sezonie zabraknie również głównego pomysłodawcy i siły napędowej The Rap of China, Krisa Wu. Nie pomagają w tym potwierdzone informacje, iż Kris zaangażował się już w projekt największego konkurenta iQIYI, Tencent. Nowy show ma nosić nazwę 潮人改变世界.
Oficjalne ogłoszenie mówiące o tym, że Kris pojawi się w 潮人改变世界.
Pomimo coraz szerzej rozprzestrzeniających się plotek, prawdopodobnie jeszcze przez długie miesiące nie doczekamy się od iQIYI oficjalnego potwierdzenia na temat domniemanej nieobecności Krisa, kiedy program The Rap of China powróci tego lata.
Pomimo różnych rzeczy, które można zarzucić Krisowi Wu trzeba spojrzeć prawdzie w oczy: The Rap of China bez niego, nie byłby już tym samym programem nawet, jeśli iQIYI jest w stanie wymienić go na stu innych popularnych raperów. Chociaż wielu widzów irytowała jego niezmiennie wyniosła postawa w momencie, kiedy sam osiągnął wiele jedynie jako gwiazda pop, chińska telewizja straciłaby jeden ze swoich największych smaczków.
Chiński raper, znany wcześniej jako członek koreańskiego boysbandu EXO, wypuścił właśnie autorską linię swojej biżuterii, A.C.E (Accessory Culture Evolution - Ewolucja Kultury Akcesoriów), w której znalazło się 16 oryginalnych projektów. Zawierająca naszyjniki, bransolety raz kolczyki marka, nawiązuje do smoków i tygrysów, wynosząc akcenty kultury chińskiej obecne w hip-hopie na zupełnie nowy poziom. Marka ma aż cztery osobne kolekcje: Fearless Series, ACE Series, Tennis Series oraz Customize Series. Zaraz po pojawieniu się A.C.E. na rynku, została uruchomiona specjalna zakładka w największym sklepie internetowym w Chinach, tmall.com (wcześniej taobao.com), na której można kupić biżuterię. Dla nikogo nie będzie zaskoczeniem, iż ceny nie są niskie.
Kris, aktor Joel Edgerton, modelka Natalia Vodianova oraz syn właściciela marki LV, Antoine Arnault na pokazie Louis Vuitton 17 stycznia 2019 roku w czasie Paris Fashion Week.
Jeśli chodzi o samo zainteresowanie biżuterią u właściciela marki, przejawiał je już od swojego debiutu. Jego wyjątkowe wyczucie stylu jest całkiem przyjemne dla oczu i godne naśladowania. Niedawno został nawet międzynarodowym ambasadorem marki Louis Vuitton. Dało mu to łatwy sposób na promocję swojej biżuterii na eventach dotyczących LV, w których uczestniczył.
Biżuteria marki A.C.E. jest wykonana głównie ze srebra próby 925 oraz 18-karatowego złota, a także diamentów i innych kamieni szlachetnych. Najtańsze akcesorium, kolczyki w kolekcji TENNIS Series, można dostać za 116$ (780 juanów). Prawdziwą bombą cenową jest natomiast limitowana edycja "smoczego" naszyjnika wyceniona na 2,936$ (19,800 juanów). Pomimo tak ogromnej ceny, naszyjnik wyczerpał swój pierwszy nakład w chwilę po otwarciu sklepu.
6-ego listopada obchodził swoje 28. urodziny świętując je na zamkniętej imprezie na Manhattanie prezentując nowy album wybrańcom. Było to wydarzenie współorganizowane przez Interscope Records and Beats oraz jedna z niewielu okazji dla jego (głównie) fanek, aby spotkać się z tym kanadyjsko-chińskim artystą.
Wu znalazł się na imprezie korzystając z podziemnej windy, co zapewniło mu niezapomniane wejście. Przywitał się z fanami, przyjaciółmi i dziennikarzami, którzy zjawili się tam, by go wesprzeć. Uznawany za jedną z największych gwiazd azjatyckiego pochodzenia, kiedyś wielka gwiazda k-popu za sprawą boysbandu EXO, teraz aktor, model i muzyk starający się stworzyć most pomiędzy Wschodem i Zachodem. Jego nazwisko jest coraz bardziej rozpoznawane nie tylko poprzez filmowe role i wypuszczane piosenki, ale także dzięki aktywnemu wspieraniu luksusowych marek. Kiedy dodamy te wszystkie czynniki do siebie, otrzymamy prawdziwą masową histerię, jaka dzieje się w społeczeństwie za jego sprawą.
Około godziny 23:00, Wu pojawia się na scenie, żeby dać występ złożony z fragmentów swoich piosenek, November Rain (o przypadku, akurat wtedy padało w NY!), Deserve oraz chińską wersją Tough Pill zaśpiewaną acapella, do której większość fanów zna już tekst na pamięć.
Wspierany przez DJa Wizz Kidda oraz DJa Whoo Kida, mógł wcześniej skończyć występ, aby spędzić trochę czasu z fanami i wypić kilka drinków. Zanim zakończył swój mały show utworem Like That, podziękował wszystkim za przybycie. Pierwszy raz spędzam urodziny w Stanach. Zwykle zawsze z tej okazji organizowałem duże koncerty. W tym roku jestem tutaj z Wami i każdy z Was jest dla mnie tak samo drogi powiedział. Potem na scenę wjechał tort z okładką Antares, a Wu zdmuchnął z niego świeczki ku ogólnej uciesze.
W Stanach Zjednoczonych album Antares debiutował 2. listopada. W Chinach został wydany dopiero po 6. listopada ze względu na kontrowersje, które pojawiły się, kiedy fani Ariany Grande zarzucili fanom Krisa, że ci używali botów, aby wywindować jego album na szczyt listy iTunes i nie dopuścić do zajęcia pierwszego miejsca przez Thank U, Next wokalistki.
Manager Grande, Scooter Braun, odniósł się do całej sprawy osobiście i stworzył wpis na instagramie, w którym nie tylko przyjacielsko zwracał się do Krisa, ale także zaznaczył, że jego chińscy fani starali się mu pomóc w debiucie w Ameryce i wykorzystali iTunes dla USA, aby znalazł się na topie. Scooter dodał też, że żyjemy w czasach globalnych i każda muzyka może być słuchana przez ludzi na całym świecie, dlatego nie ma sensu tworzyć sztucznych barier i podziałów. Miało to podkreślić, iż on sam traktuje każdy głos na Krisa jako ten oddany przez żywego człowieka, a nie sztuczne chińskie boty, jak pisano o nich na twitterze.
W naszej rozmowie, Wu powiedział więcej o swoim albumie, wspomniał o pracy z amerykańskimi producentami, a także wyraził opinie o zdrowiu psychicznym w środowisku hip-hopowym.
Antares. Co oznacza nazwa twojego albumu?
To imię gwiazdy, jednej z najjaśniejszych. Jest ponad tysiąc razy jaśniejsza od Słońca.
Dlaczego właśnie tak nazwałeś płytę?
Kocham galaktyki i całą przestrzeń kosmiczną od czasów dzieciństwa. Nawet na instagramie w moim bio mam ksywkę Galaxy Fanfan. Moi fani dobrze wiedzą, że zawsze fascynował mnie kosmos i że często do tego nawiązuję. Szukając odpowiedniego tytułu albumu, przeglądałem imiona realnych gwiazd. Szczególną uwagę zwracałem na te z oryginalnymi nazwami albo ich nietuzinkowe znaczenie. No i tak trafiłem na Antares.
Zajebiste znaczenie. Na Zachodzie zna się ją pod nazwą Serce Skorpiona. W Azji jest to Serce Smoka. Naprawdę niezłe zważywszy na to, że mój znak zodiaku to skorpion. W Chinach natomiast ludzie często mówią, że są wewnątrz smoka. Bardzo mocna symbolika. W tej jednej nazwie jest jakiś rodzaj więzi pomiędzy Wschodem i Zachodem. Z tego powodu wybrałem taką nazwę. Dodatkowo, ona intryguje ludzi. Większość nie wie co to oznacza póki tego nie wygoogla czy coś.
Co dla artysty z chińskim pochodzeniem oznacza podpisanie kontraktu z tak międzynarodową wytwórnią jak Universal Music Group?
Dobrze jest mieć się do kogo podpiąć w tym środowisku. Wcześniej byłem dość niezależnym muzykiem. Wszystkie dotychczasowe single wydawałem bardzo samowolnie. Nawet tak dobrze znane Deserve z Travisem. Teraz nareszcie mam umowę. I to nie jest tak, że jest to jakieś wielkie osiągnięcie. Universal bardzo ceni artystów z całego świata i chce pomóc im się przebić w USA. Rozmawiałem z nimi o tym, co dla mnie ważne w muzyce: o połączeniu Wschodu i Zachodu ze sobą. Spodobało im się to. Właściwie mamy ten sam cel: stworzyć ze mnie artystę międzynarodowego.
Niedawno stałeś się również ambasadorem marki Louis Vuitton oraz modelem dla kolekcji OFF-WHITE na wiosnę/lato 2019.
LV nigdy nie mieli międzynarodowego ambasadora, to ogromny zaszczyt być tym pierwszym. Mamy ze sobą wiele wspólnego. Virgil Abloh również działa teraz wspólnie z Louisem Vuittonem, a przyjaciółmi jesteśmy od trzech, czterech lat.
Kiedy OFF-WHITE pojawiło się w Azji, byłem pierwszym, który reklamował markę. Ja i Virgil początkowo pisaliśmy do siebie na instagramie. Wysyłał do mnie teksty Nosisz to? Zajebiście! W miarę jak rozmawialiśmy, wyraził chęć na stworzenie czegoś specjalnie dla mnie, jako outfit na mój koncert. To było dawno, więc jak widać, zawsze mieliśmy dobry kontakt. Kiedy usłyszałem, że przenosi się do Louis Vuitton, pomyślałem, że zajebiście się składa.
Widzisz siebie jako współpracującego z nimi nad konkretną kolekcją?
Prawdopodobnie to się stanie. Kiedyś planowałem zrobić coś takiego z OFF-WHITE. Gadałem o tym nawet z Virgilem. Niestety, miałem wtedy ogrom spraw na głowie i po prostu nie dałem rady nic wykreować. Myślę że teraz, z LV, to może się udać. Byłbym w stanie coś stworzyć. Jakieś Louis Vuitton x Kris Wu.
Co sądzisz o tym, że marka OFF-WHITE jest teraz jedną z najpopularniejszych?
Naprawdę ogromnie się cieszę. Zwłaszcza w Chinach wszyscy to noszą.
Pomówmy o featuringach na twoim albumie. Mamy tam Travisa Scotta, Rich The Kida i Jhené Aiko.
Piosenka nagrana z Rich The Kidem jest naprawdę zabawna. Bardzo chciałem napisać teskt o samochodach. Kocham samochody. Chciałem mieć coś swojego co brzmiałoby fajnie puszczone w czasie jazdy. Stąd utwór Coupe. Już po tytule widać, że jest o autach.
Rich The Kid bardzo polubił zamysł piosenki i po prostu do niej wskoczył. Nagrywanie klipu było sztosem. Zabrałem na plan chyba 10 samochodów, wszystkie moje. Było naprawdę fajnie. Rich The Kid wczuł się w moją muzykę i świetnie się bawił. Nagraliśmy ten teledysk naprawdę szybko.
Jeśli chodzi o Freedom, chciałem się sprawdzić w duecie z wokalistką. Nigdy wcześniej nie współpracowałem z wokalistką. Piosenka jest utrzymana w stylu R&B. Od razu pomyślałem o Jhené i miałem ochotę ją zaprosić. To wybredna babka, nie zaśpiewa byle czego. Na szczęście, moja piosenka przypadła jej do gustu. Potem nagraliśmy do niej klip.
November Rain wyprodukował Murda Beatz, który wcześniej pracował z Drakiem czy Migos. Jak to było, zrobić coś z nim?
On jest genialny. Wcześniej tylko pisaliśmy razem. Ale kiedy piosenka dobiła szczytu listy iTunes, właściwie od razu do mnie zadzwonił. No i musieliśmy to oblać! Praca z nim była świetna. Uważam go za bardzo utalentowanego producenta. Mam nadzieję na więcej ognistych kawałków stworzonych z nim w przyszłości.
A co z Travisem? Chciałbyś jeszcze coś z nim nagrać?
Myślę, że powinniśmy jeszcze coś razem zdziałać. Jak tylko skończę promować album, od razu wracam do studia. Będę rozmawiał z producentami i nawiązywał współpracę z tymi artystami, z którymi mam ochotę. Zobaczymy co z tego wyniknie.
Masz na albumie kilka nazwisk znanych z produkowania dla Travisa - Wondagurl, Frank Dukes...
Wondagurl jest nieziemska! To co ona potrafi...ma po prostu wspaniały styl tworzenia. Zdecydowanie chciałbym jeszcze z nią pracować w przyszłości. Bardzo utalentowana producentka.
Na Antares nie zabrakło także Louisa Bella. Tego, który wyprodukował Congratulations i Rockstar dla Post Malone'a.
Louis Bello jest cholernie kasiasty. Obok Metro Boomina, to chyba najbogatszy z producentów. Gdzieś to wyczytałem. Jest chyba taka lista, może z zeszłego roku, Metro jest na pierwszym miejscu, a Louis zajmuje drugie. Jest niesamowicie utalentowany. Chyba nie ma takiego gatunku, w którym nie potrafiłby nic stworzyć. Jest bardzo muzykalny i ma świetny gust. Chcę jeszcze pracować z nim w przyszłości.
Zapowiadałeś swój album jako pełen melodyjnego rapu. Czy twoim celem było pokazanie światu, jak sprawnie łączysz pop i hip-hop w jedno?
Chyba nie do końca w tym sensie. Chciałem stworzyć coś w miejskim stylu. Codzienność i hip-hop, to dla mnie podstawa pracy. Jest tu oczywiście połączenie z popem, ale oprócz tego mamy jeszcze R&B. Moim celem zawsze było stworzenie czegoś w miejskim stylu i to się nigdy nie zmieniło.
Jeśli chodzi o same piosenki, chciałem mieć na albumie kawałki o różnym brzmieniu. To mój debiut, więc chcę, żeby ludzie wiedzieli, co mnie do niego nakręcało przez ostatnie lata. Wyszedł taki ogólny przekrój na to, czym zwykle się zajmuję jeśli chodzi o muzykę i na to, co mnie inspirowało w tworzeniu. Dość długo dłubałem przy tych utworach. Czasami już już coś miało znaleźć się na albumie, ale ostatecznie wywalałem to i wstawiałem inną piosenkę.
Na albumie są trzy piosenki w całości w języku chińskim.
Tak, Tian Di (天地) jest zupełnie po chińsku. Dwie pozostałe piosenki (Tough Pill i Hold Me Down) mają dwie wersje językowe. Chciałem zachować chińskie wersje dla moich rodaków. Tian Di natomiast jest na płycie jedynie po mandaryńsku. Chciałem dodać odrobinę czegoś innego, a ponieważ album ukazał się na Zachodzie, jest to szansa na pokazanie ludziom, skąd pochodzę. Właśnie dlatego ten utwór ma tylko chińską wersję.
Co oznacza tytuł tej piosenki? Niebo i Ziemia. Niebo jako szczyt. Cała piosenka opowiada o łamaniu barier, o wysiłku, jakiego to wymaga. Nie wolno przejąć się ludźmi, którzy wątpią w to, że się uda. Po prostu trzeba robić to, co się robi. Bardzo mocne, dobre przesłanie.
W November Rain śpiewasz: Mam skłonności samobójcze kiedy nie widzę się z moim Kochaniem. Czy są to myśli, które rzeczywiście przychodziły ci do głowy?
Tak, kiedy byłem młodszy. Ta piosenka jest bardzo osobista. Jedna z moich ulubionych na albumie. W okresie dojrzewania bez przerwy czułem się jak outsider, odrzutek. Była przy mnie tylko mama, dodatkowo wiecznie zajęta. W Kantonie w Chinach i w Vancouver w Kanadzie, miastach mojej młodości, w listopadzie zawsze padał ulewny deszcz. Nowy Jork to chyba kolejne z tych miast, tu też tak pada w listopadzie.
W każdym razie, takie deszczowe dni wprawiały mnie w bardzo przygnębiający nastrój. W tamtym okresie miałem też kilka nieprzyjemnych rozstań. Gdyby tej piosenki mógł posłuchać taki 15-letni, zasmucony Kris, prawdopodobnie wrzuciłby ją na swoją playlistę.
Ostatnio dość sporo mówi się o problemach psychicznych występujących pomiędzy hip-hopowcami. Jak na to patrzą Chiny? Mówi się o tym głośno? Jaki jest ich stosunek do tej sprawy w porównaniu z amerykańskim?
Czasami może się przez to zrobić nieprzyjemnie. Nie wypada za bardzo mówić na takie tematy. Kwestia kulturowa. Mam bardzo dużo młodych fanów i nieszczególnie chciałbym, żeby o czymś takim słuchali. To całkiem inna sprawa.
Czy to przejaw słabości?
Nie, raczej kwestia wychowywania dzieciaków w konkretnej kulturze. No i kwestia tego, jak odbiera takie rzeczy społeczeństwo. Ludzie większość uczuć zachowują dla siebie. Nie są za bardzo ekspresyjni.
A co myślisz o rozmowach, jakie prowadzi się na ten temat w Ameryce?
Myślę, że to zajebista kwestia. Najpiękniejszą rzeczą jaka może być jest to, gdy muzyka jest w stanie uleczyć czyjś ból, pomóc mu albo go zainspirować. To zdecydowanie jeden z najmocniejszych plusów muzyki jako zjawiska.
W twojej piosence We Alive jest taki fragment: Nadchodzę, nadchodzę, pamiętam tę drogę, byłem wtedy w domu, nie tak dawno temu, teraz jest tak jakbym ciągle był w drodze, ale chyba ludzie w domu wciąż mnie kochają. Kiedy był taki moment w twojej karierze, że chciałeś to wszystko rzucić?
Były chwile, że dopadało mnie tak ogromne zmęczenie, że chciałem się odsunąć, wycofać. Chyba zawsze, do każdego, przychodzą takie złe dni. Ale oczywiście, nie poddawałem się i parłem do przodu. Często robiłem to jedynie z myślą o fanach. Nie chciałbym ich zawieść.
Dlaczego chciałeś odejść z biznesu? Przez niepochlebne komentarze na temat twojego aktorstwa czy modelingu?
Robiłem wiele rzeczy i spotykały się one z różnym odzewem. Nigdy nie miałem nikogo, kto by mi cokolwiek ustawił po znajomości, a że wiele rzeczy robiłem jako zupełny pionier, dokonywałem praktycznie niemożliwego w Chinach. Jest masa osób, które tego nie rozumieją. Ale moi fani rozumieją. Niektórzy się zamykają i po prostu nie chcą zrozumieć, dlaczego coś robisz. Nie dbam o opinie takich ludzi na mój temat. Chcę robić rzeczy, na które mam ochotę i które sprawiają, że ja to ja. Liczę się tylko z opinią moich fanów, którzy mnie wspierają. Gdybym tak po prostu sobie poszedł w momencie, kiedy oni są dla mnie.... Nie. To zupełnie nie byłbym ja. Nie jestem taką osobą.
Wspominałeś, że kiedy jesteś w studiu, czujesz się właściwie. Opiszesz to uczucie?
Studio to dla mnie forma ucieczki. Kiedy jestem gdziekolwiek indziej, cały czas mam przy sobie telefon. Ludzie do mnie piszą, czytam rzeczy w sieci. Takie tam. W studiu natomiast jestem tylko ja i muzyka. Taka odskocznia działa naprawdę pokojowo.
Czy jacyś chińscy artyści pogratulowali ci wydania albumu?
Tak, bardzo wielu. Niedawno miałem urodziny i zasypali mnie życzeniami. Przesłuchali także mój album. Dostałem dość entuzjastyczne reakcje. Na chińskim portalu społecznościowym Weibo, wielu z nich udostępniło link do Antares.
Podzielisz się z nami jakąś wiadomością?
Jasne! Od MC HotDoga. To raper, razem ze mną zasiadał w jury programu The Rap of China. Napisał: Przede wszystkim, wszystkiego najlepszego, Kris. Po drugie, ostatnio nie jest łatwo wydać pełny album w Chinach. Nieważne co się stanie, masz moje wsparcie. Super było przeczytać coś takiego.
Wiele osób pewnie nie zrozumie, ale coś takiego naprawdę ma miejsce teraz w Chinach. Spora ilość piosenkarzy już nie wypuszcza albumów, tylko single. Czasami są to też mini-albumy zawierające trzy, cztery piosenki. Pełne albumy to coś, co nie istnieje w Chinach od długiego czasu. Ostatnie dwadzieścia lat w ogóle nie było dobre dla tamtejszego rynku muzycznego. Naprawdę spora ilość artystów zrezygnowała z wydawania albumów, bo nie ma to żadnego sensu. Nikt po prostu tego nie słucha. Promocja i miejsca do niej są właściwie zerowe. Nie da rady się utrzymać z tworzenia muzyki. Wszystko tam jest trochę popieprzone, dlatego wygląda to jak wygląda.
Tym bardziej, nikt właściwie nie zaczyna kariery od wydania pełnego albumu. Kiedy więc napisał mi coś takiego, pomyślałem tylko: Kurde, ziom, dziękuję.
___
tłumaczenie: Ulf billboard.com
Kris Wu o kolekcji Burberry, współpracy z Pharellem i wprowadzaniu chińskiego hip-hopu do Ameryki
Ta wszechstronnie utalentowana bestia miała bardzo owocny czas w Stanach. W 2017 roku nasz chińsko-kanadyjski artysta zagrał w filmie xXx: Reaktywacja u boku Vin Diesela. Można go również oglądać w Valerianie i Miastu Tysiąca Planet obok takich gwiazd Hollywood jak Ethan Hawke, Cara Delevingne, Clive Oven czy Rihanna. Aktorską karierę Kris z powodzeniem łączy z tworzeniem muzyki, wypuszczając chwytliwe kawałki jak Juice czy Deserve stworzony we współpracy z Travisem Scottem, co zapewnia mu stały napływ fanów w Ameryce. W czasie, kiedy hip-hop w Chinach przeżywa prawdziwy renesans za sprawą takich artystów jak chociażby Higher Brothers, Gai i jego ekipa GO$H Music czy Bohan Phoenix, Wu stara się pójść o krok dalej i wytyczyć nowy szlak wśród muzyków zdobywając popularność zarówno w swej ojczyźnie, jak i w USA.
Kris, w Chinach znany bardziej jako Wu Yifan (吴亦凡), swoją karierę zaczynał jako członek południowokoreańsko-chińskiego boysbandu EXO. Po decyzji o opuszczeniu popularnej grupy, Wu skoncentrował się na solowej ścieżce i zaczął rozwijać swoją pasję do hip-hopu tworząc eksperymentalne kawałki oparte na futurystycznych dźwiękach, które wywindowały jego brzmienie na całkiem nowy poziom. Jeden z jego singli, B.M. został wykreowany specjalnie na potrzeby reklamy marki Burberry, a jego melodyjne brzmienie dowodzi, że Wu ma po prostu talent w robieniu zamieszania na rynku muzycznym i może zostać uznany za poważnego gracza.
Piosenka B.M. miała za zadanie zareklamować jego własną zimową kolekcję, którą stworzył pracując z tą luksusową brytyjską marką. Składająca się z 19 części, kolekcja doskonale odzwierciedla ulubiony styl 27-latka posiadając na sobie jego własne projekty rysunków oraz wersy B.M. Zamysł kolekcji jest niesamowity i pozwala nowym fanom Krisa lepiej go poznać, co przekłada się na solidny fandom, którego potrzebuje właśnie teraz, w przeddzień swojego amerykańskiego debiutu.
W przeciekawej rozmowie z Billboard, Wu, ubrany w mieszankę Burberry, AMBUSH i AMIRI z dopasowanymi Jordanami 1 OFF-WHITE na stopach, opowiedział o swojej pracy przy projekcie Burberry, o spotkaniu z Pharellem Williamsem i Dr. Dre, o swoich przemyśleniach na temat roli hip-hopu na chińskim rynku muzycznym oraz o wielu innych kwestiach.
Jak to się w ogóle stało, że stworzyłeś kolekcję dla Burberry?
Jestem ambasadorem tej marki od przeszło dwóch lat. Kocham modę i po prostu stwierdziłem, że byłoby świetnie stworzyć coś swojego na tym gruncie. Pogadałem z kim trzeba. Firma była za moim pomysłem. To się po prostu stało. Kiedy powiedzieli, Dobra, zróbmy to, odpowiedziałem Okej, zróbmy.
Jak podsumowałbyś pracę z Christopherem Bailey?
Było świetnie! To niezwykle kreatywny człowiek, bardzo otwarty na nowe pomysły. Burberry to marka z długą historią, w pewnym sensie kultowa. Kiedy ustalaliśmy szczegóły, zapytałem go wprost Jaką piosenkę widziałbyś w reklamie kampanii? Balladę, coś wolnego? A on odparł Zrób to tak, jak sam chciałbyś to zrobić. Stwórz piosenkę idealną pod siebie. A że zajmuję się hip-hopem, powiedziałem po prostu W takim razie prawdopodobnie skończy się na czymś hip-hopowym. A on tylko dorzucił Jasne, zrób tak jak tobie pasuje.
Spodobała mu się twoja piosenka?
Tak, zaraz po skończeniu nagrania wysłałem ją do niego. Dostałem odpowiedź, że jest niesamowita. To taka kreatywna, tak otwarta osobowość. Po prostu świetny koleś.
Czy taka praca z Burberry była twoim marzeniem?
No jasne! Jestem bardzo oblatany w modowych trendach. Tę markę znam bardzo dobrze i często ją noszę. Nawet moja mama ich ubóstwia. Współpraca z taką marką to zdecydowanie spełnienie marzeń. No i ogromna szansa!
Pamiętasz, jaka była pierwsza rzecz od Burberry jaką kupiłeś?
Chyba niebieski płaszcz. To był sporo lat temu. Kiedy zacząłem działać w show-biznesie, na porządnie zainteresowałem się modą. Wcześniej nie było mnie na to po prostu stać. Od razu zainteresowałem się high-fashion. Burberry wciąż pozostaje jednym z moich faworytów.
Pomówmy teraz o twojej muzyce. Jesteś pod tą samą wytwórnią co A$AP Rocky, Travis Scott czy Kanye, ale twoja twórczość jest czymś zupełnie nowym. Czy twój album będzie w języku angielskim?
Tak, prawdopodobnie. Niektóre z piosenek na pewno będą wydane w dwóch wersjach językowych. Myślę o tym, żeby zrozumieli mnie i ludzie w Chinach i osoby stąd.
Masz już obrany kierunek, w którym to pójdzie? Ogólny zamysł brzmienia?
Mam masę pomysłów. Myślę też o tym, co uważam, że naprawdę powinno się na tym albumie znaleźć. Data wydania nadchodzi. Zbieram to powoli do kupy. Myślę, że przyda się jeszcze kilka różnych kawałków. Jeśli chodzi o brzmienie, będzie to utrzymane w rytmach, jakie wybierałem do tej pory. Ludzie oczekują więcej melodyjnego rapu. Myślę, że znajdzie się tam także miejsce dla kilku stricte hip-hopowych numerów. To będzie niezła mieszanka.
Z kim dotychczas pracowałeś nad produkcją?
Bardzo wiele rzeczy do albumu nagrałem już tutaj, w Stanach. Jest kilka osób, z którymi stale współpracuję. Prawdopodobnie to oni znajdą się na krążku. Sporo robię także sam. Miałem również możliwość zobaczyć się z Pharellem, być może on także dorzuci coś na mój krążek.
Kiedy się widzieliście?
To było w Chinach na evencie "Double Eleven Day" (11. listopada).
Występowaliście razem?
Tak.
Po tym występie, Pharell miał coś dla ciebie?
Jeszcze przed nim, w L.A, tworzyliśmy coś wspólnie. Napisałem dosłownie zwrotkę piosenki, a on od razu oddzwonił i zarzucił mnie pomysłami na podkład dla niej.
Jakiego Krisa usłyszymy na albumie? Znajdzie się tam miejsce dla imprezowego Krisa? Czy pozostanie nam raczej filozoficzny Kris?
Chyba obaj się tam znajdą. Ten krążek musi przede wszystkim reprezentować mnie jako muzyka. To mój debiut dlatego mam nadzieję dać ludziom to co sprawi, że dowiedzą się kim jestem i z czym do nich przychodzę.
Co myślisz o hip-hopie na scenie muzycznej w Chinach? Jak się ma w tej chwili? Macie tam niezłą reprezentacje gatunku, chociażby Higher Brothers.
Jest zajebiście. Od ostatniego roku bardzo wiele się zmieniło w tej kwestii. Produkowałem tam program The Rap of China, to jeden z tych znanych talent show. Jego popularność bardzo szybko rosła. Bardzo wielu obiecujących raperów odkryliśmy dzięki temu programowi. Ale racja, są także takie ikony jak Higher Brothers. Teraz jest także mnóstwo zwykłych gości czy grupek, które wynoszą chiński hip-hop na zupełnie nowy poziom. Jest dobrze. Myślę, że czym więcej się takich osób pojawi, tym lepiej będzie.
Kiedy widzisz Chińczyka z dreadami i tatuażami rapującego na scenie, ludzie od razu myślą, że naśladuje on Amerykanów. Jak ty to widzisz? To rzeczywiście naśladowanie czy po prostu typowy wizerunek hip-hopowca?
Nie myślę o tym jak o naśladowaniu, imitowaniu. Myślę, że to ma po prostu związek z kulturą hip-hopu. Tak się zawsze zaczyna, od tego. Nawet ja zaczynałem od tego. Jeśli chcesz robić taką muzykę, w pewnym momencie przestawienie się na wygląd hip-hopowca jest nieunikniony. Uważam, że nie ma w tym nic złego. Świetnie, że tak robią. Świetnie, że dzieciaki starają się rozprzestrzenić ten trend na Chiny i całą Azję. Po prostu robią to dobrze.
Kiedy opowiadasz o swojej miłości do hip-hopu, często również wymieniasz koszykówkę jako piątą najważniejszą rzecz w swoim życiu. A co jest dalej, za byciem trendsetterem, twórcą, młodym hip-hopowcem i grafitti?
Chyba moda. Ona ma ścisły związek z całą resztą.
Twoja przygoda z hip-hopem zaczęła się od Allena Iversona, tak?
Tak, obserwowałem go latami. Sposób jego bycia, styl ubioru. To mnie bardzo wkręciło i tym samym zacząłem słuchać takiej muzyki.
Niedawno chodziły słuchy, że byłeś w studiu wraz z Dr. Dre. O co chodziło?
Zostałem ambasadorem słuchawek Beats [by Dr. Dre]. Byłem też na przyjęciu Jimmy'ego Iovine'a. On również tam był i tak się poznaliśmy.
Robiliście coś w kierunku muzycznym?
Tak, ale raczej bardzo luźno. To była tylko rozmowa. Nie chciałem zajmować mu wiele czasu. Chyba dobrze się tam bawił. Po prostu się przedstawiłem
Wspominałeś niedawno o zamiarze współpracy z Joey Bada$$ i Desiignerem. Doszła ona do skutku?
Nie, to były plany. Dawne czasy, stare dzieje. Ale Joey jest fajny. Czasami z nim piszę. Nie wiem, czy kiedykolwiek nagramy coś razem, ale to spoko ziom. W sumie nie mam pojęcia, co stanie się w przyszłości.
Słyszeliśmy już B.M. i Deserve. Co chciałbyś, aby ludzie wynieśli z twojej muzyki?
Pozytywne wibracje. To jest coś, co przyda się ludziom w Chinach. To, co staram się tutaj zrobić, jak staram się reprezentować Chiny na międzynarodowym rynku, znaczy bardzo wiele dla Chińczyków. Ale mimo wszystko chcę, żeby ludzie dobrze się bawili przy mojej muzyce. Nieczęsto zdarza się, że hip-hop serwuje ktoś o azjatyckim pochodzeniu. Staram się, żeby wszystko co robię brzmiało bardzo świeżo i inaczej. Chcę mieć własne oryginalne brzmienie. Nie mam ochoty kroczyć ścieżką, którą już ktoś wydeptał.
Jaką radę dałbyś komuś z Chin bądź Amerykanowi o chińskim pochodzeniu, który chciałby cię naśladować?
Szczerze, niech robi dobrą muzykę. Po prostu. Tylko dobra muza sprawi, że to stanie się możliwe. Musisz bardzo w siebie wierzyć i mieć coś fajnego do zaśpiewania, jeśli na poważnie chcesz się przebić i zapełnić lukę na rynku. Ludzie nie wezmą cię na poważnie, jeśli jako Azjata po prostu zmałpujesz czyjś wizerunek. Nie udawaj nikogo, bądź po prostu sobą. Jeśli natomiast wywodzisz się z Azji i masz ze sobą coś swojego, coś nowego i innego, ludzie będą zachwyceni twoją odwagą i zaczną cię szanować.
To tak jak ludzie porównują Higher Brothers do Migos, chociaż w rzeczywistości mają całkiem inny styl.
Nie mam z tym problemu. To po prostu ludzie tak sobie ich szufladkują. Tak naprawdę są przecież między nimi spore różnice. Są takie rzeczy, których nie da się imitować. To jak jakby nagle ktoś biały uznał, że chce zostać czarnym. Dlatego ja wolę po prostu być sobą. Nie chcę, żeby ludzie widzieli mnie jako czyjąś kopię. Jestem dumny ze swojego azjatyckiego pochodzenia i ze swojej muzyki. Trzeba po prostu być prawdziwym. I kierować się sercem.
___
tłumaczenie: Ulf billboard.com