środa, 23 grudnia 2015

[TŁUMACZENIE] Marie Claire China styczeń 2016

Kris Wu siedzący naprzeciwko mnie jest bardzo wysoki i świeży, lecz widać dojrzałość w jego oczach. Jego sposób bycia nie jest wrodzony, zdobywał go kawałek po kawałku i w efekcie dziś jest tym, kim jest. W niesamowity sposób łączy najnowsze trendy ze stylem hip-hopowym oraz odrobiną glamour. Ten długonogi chłopak jest w tym lepszy od niejednego profesjonalnego stylisty!

Jego dzieciństwo było pełne ciężkich momentów. Wychowała go samotna matka, a kiedy zaczął stawiać pierwsze kroki w szkole, z Chin musiał przenieść się do Kanady. Jako dziecko nie miałem żadnego poczucia bezpieczeństwa, środowisko w którym dorastałem niespecjalnie mu sprzyjało. Musiałem także zmienić otoczenie bardzo nagle, kiedy jeszcze nie zdążyłem tak naprawdę czegokolwiek poznać albo spróbować. Ale dzięki tym sytuacjom dojrzałem wcześniej i byłem w stanie dostosować się do kolejnych takich sytuacji.

Każde doświadczenie zmienia powiedział mi, rozsiadając się wygodniej na sofie.

Z Chin przenosił się najpierw do Kanady, a potem do Korei. Wtedy też zmieniło się jego poczucie własnej wartości. Żyłem 10 lat w Chinach, 8 w Kanadzie i 7 w Korei. Wtedy właśnie stałem się osobą, którą jestem teraz. Kiedyś byłem zbyt nieśmiały, aby odezwać się do obcego człowieka. 

Początkowo Wu Yifan chciał zostać profesjonalnym koszykarzem. Jego największym idolem był Kobe Bryant grający dla Lakers. Jednakże po doznaniu poważnej kontuzji kostki i ze względu na fakt, iż nie osiągnął 190 cm wzrostu, musiał porzucić swoje marzenie.

Patrząc na Wu Yifana, który siedzi zrelaksowany i przytupuje nogami w rytm muzyki wiem, że pokolenie lat dziewięćdziesiątych dąży do stania się taką osobą, jaką on się stał. Potrafi się zbuntować czy sprzeciwić, a wychodzi to prosto z jego serca, tak jak i motywacja do mierzenia się z coraz to nowymi wyzwaniami.

Kiedy przyjechał do Korei w wieku 18 lat, aby stać się trainee, jego bunt został jednak przyćmiony. Byłem zbuntowany przez pierwsze dwa lata. Potem zostałem poddany surowemu i intensywnemu treningowi, dzięki któremu dorosłem naprawdę szybko. Musiałem szybko dostosować się do społeczeństwa. Podejmowanie ryzyka zdarza się codziennie.
W czasie treningu często płakał. Długie siedem lat naprawdę go zmieniło. To już nie był dzieciak marzący o karierze gracza koszykówki, ale stał się kimś, kto wiedział jak radzić sobie z przeciwnościami losu i zadbać o swoje interesy. Porażki się zdarzają i zniechęcają ludzi do rozwoju. Jeśli się sobie powie, że jest się pokonanym, prawdopodobnie nie dojdzie się do niczego więcej. Wystarczy się jednak postarać, aby odkryć, że tak naprawdę jest się niepokonanym.

Wu Yifan zadebiutował w EXO, co przyniosło mu sporą popularność. Potem opuścił wytwórnię i powrócił do Chin, aby skupić się na indywidualnej karierze. Nie chciałem stać się celebrytą, chciałem być kimś znanym z filmów i muzyki dobrej jakości. Zdobywanie popularności na takiej podstawie jest dobre i długotrwałe, a ja zacząłem z łatką znanej twarzy.

Rozmawiając z fanami o Wu Yifanie zauważam, że jest w ich oczach dużo dobrego szaleństwa. Mówią o nim tak, jakby stał się nieodłączną częścią ich życia. Wie Pani, ilu fanów on ma? Nie da się ich policzyć! 
Sam Wu Yifan podchodzi do tego inaczej i spokojnie odpowiada Nigdy nie zastanawiałem się tak naprawdę, ilu mam fanów.

Wu Yifan określa swoich fanów mianem słodkiej niespodzianki. Nazywają się Meigeni (chin. każdy z Was), gdyż przed swoim debiutem filmowym napisał na Weibo Kocham Was, każdego z Was. W swoim pierwszym filmie, Somewhere Only We Know, wcielił się w postać ojca, a swoją filmową córkę nazywał Nini, w zdrobnieniu od nazwy fanów. Nie ma takiego miejsca, gdzie nie byłoby Meigeni. Gdziekolwiek się udam, oni będą tam ze mną. Moje serce jest gorące od ich miłości.

Wu Yifan szybko się uczy i staje lepszym aktorem. Nie miał nic przeciwko scenie pocałunku w Somewhere Only We Know, nie martwił się, że fani źle zareagują. Mr Six, L.O.R.D, So You Are Still Here i Journey To The West 2 to kolejne filmy z jego udziałem, nad którymi prace już się zakończyły.

Kiedy zaczęły się zdjęcia do Mr Six, Wu Yifan niewiele wiedział o swojej postaci, srebrnowłosym Xiao Fe ukrywającym się za okularami przeciwsłonecznymi. Ich osobowości były od siebie niemal zupełnie różne. Wtedy to reżyser Guan Hu powiedział mu, aby nie grał. Aby po prostu uwierzył, że charakter jego postaci należy do niego, że słowa zapisane w skrypcie wychodzą z jego serca. Że nim jest.
Tak więc, spróbowałem. Ważne było to, że bardzo podobała mi się ta rola. Spodobało mi się życie twardziela, wyścigi, wojny narkotykowe. Nie jestem taki naprawdę, wiec przynajmniej mogłem poudawać. 

Totem musiał zwolnić. Mój bohater w "So You Are Still Here" dużo bardziej przypomina mnie, Jesteśmy trochę dziecinni, bardzo impulsywni zwłaszcza gdy czymś się ekscytujemy, ale również prostolinijni. Możemy długo czekać na szczególną osobę.
Stephen Chow stwierdził, że Wu Yifan ma naturalny talent komediowy, dlatego w Journey To The West 2 wcielił się w rolę mnicha, Tang Monka. Bardzo chciałem spróbować się w każdej roli, także komediowej czy antagonisty. 

Doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że dostęp do internetu znacznie przysporzył mu popularności i zna wagę każdego słowa, jakie napisze w sieci. Każdy kij ma dwa końce. Zawsze powtarzam sobie, że jako osoba publiczna muszę dawać jakiś przykład, muszę coś nim udowadniać. 
Niektórzy mogliby powiedzieć, że Wu Yifan porzucił muzykę na rzecz filmu, ale to nieprawda. Dążę do perfekcji zwłaszcza, jeśli chodzi o moje własne projekty. Nic nie może być zrobione ot tak. To mógłby być nawet przejaw braku szacunku wobec ludzi, którzy mnie cenią. 

Q&A
Wyglądasz na chłodnego i zdystansowanego, lecz właściwie jesteś uroczy i dobroduszny. Jak te różnice ze sobą kontrastują?
Taki jestem. Myślę, że wiele osób ma różne strony. Być może pierwsze wrażenie o mnie jest chłodne, ale gdy dobrze się mnie pozna – można odkryć, że jestem raczej szalonym, małym dzieciakiem. Chłodny na zewnątrz, a ciepły w środku.

Jak bardzo jesteś wtedy oszalały?
Jestem bardzo pokręcony. Rodzaj szaleństwa bez jakiegokolwiek imidżu idola.

Dlaczego tak bardzo pragniesz zagrać rolę antagonisty?
Antagoniści mają zazwyczaj własne historie, ukryte motywy, wiele spraw związanych z psychiką.

Jesteś osobą, która „spala” suchary, czy bardziej śmieszne żarty?
Suchary. Nie opowiadam żadnych, lecz moje jakiekolwiek działania są w jakimś stopniu sucharami, co rozśmiesza ludzi.

Jaki rodzaj dziewczyn lubisz?
Anielskie, bardzo miłe, posłuszne oraz rodzinne.

A co z wyglądem?
Dopóki jej wygląd jest dla mnie przyjemny, jest okej.

Jeśli miałbyś poderwać dziewczynę, jakby to wyglądało?
Wysłałbym kartkę z wyznaniem, w stylu Uważasz, że jestem w porządku?, Jeśli mnie lubisz, bądźmy razem - coś takiego. Ale właściwie, to nie jest romantyczne.

Oświadczyłbyś publicznie swój związek?
Zależy od sytuacji. Jeśli naprawdę miałbym dziewczynę, chciałbym zaakceptować jej zdanie. Gdyby nie miała nic przeciwko, zdecydowanie powiedziałbym wszystkim. Miałbym nadzieję, że życzyliby mi dobrze.

Na co zwracasz uwagę spotykając dziewczynę po raz pierwszy?
Z pewnością spojrzałbym w jej oczy, reszta to jak mówi moja mama: mądra osobowość, miałbym też nadzieję, że byłaby wyrozumiała w stosunku do mojej pracy. No i zdecydowanie musiałaby być rodzinna!

tłumaczenie: Ulf & AndrelA@WuYiFanPoland
cr: wuyifankris.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz