Człowiek myślący na swój sposób - coraz więcej ludzi tak określa Krisa Wu. Od filmów fabularnych po programy rozrywkowe - gdzie się nie pojawi, z łatwością się kontroluje i wchodzi w określoną rolę. Człowiek idący przez życie według własnych zasad, z jasno wytyczonymi celami, ciężko pracujący i szybko rozwijający się. Już za kilka miesięcy Kris Wu skończy trzydziestkę. Z tej okazji BAZAAR poprosił go o refleksję dotyczącą mijających dwudziestu dziewięciu lat jego życia.
Tylko człowiek rozwijający się czuje, że w pełni żyje.
Gdybym miał napisać list do siebie samego, zacząłbym od tego, że nie żałuję niczego, co zdarzyło się przez te lata. Każde wykonane zadanie, każda podjęta decyzja, każde zdobyte doświadczenie, każde wsparcie, każde oszczerstwo uczyniło mnie tym, kim jestem dziś.
Żal to bolesne uczucie, lecz czasem ciężko go nie mieć. Jestem świadomy tego, iż miałem pod tym względem szczęście. Ode mnie zależy czy ten stan się utrzyma, czy w przyszłości zacznę czegoś żałować.
Mam bardzo proste podejście do życia. Zajmę się tylko tym, co naprawdę mnie cieszy i interesuje. Pójście na łatwiznę nie wchodzi w grę. Dzieci mają czas na metody prób i błędów. Jako dorosły muszę być świadom konsekwencji każdego wyboru oraz tego, co mogę dzięki niemu uzyskać.
Nigdy nie miałem "planu B" na życie. Nigdy nie rozważałem możliwości jego powstania. To chyba typowe dla zodiakalnych skorpionów. Kiedy czegoś się podejmujemy, staramy się doprowadzić to do końca najlepiej jak potrafimy.
Zapytasz, jakbym się do tego przygotował? Na każdy możliwy sposób. Poczyniłbym wszystkie przygotowania jakie przyszłyby mi na myśl. Myślałbym o wykonaniu danego zadania w każdej godzinie, minucie i sekundzie. Nawet w czasie snu. Tak właśnie skupiam się nad dotarciem do moich celów. Udało mi się osiągnąć harmonię w życiu zanim skończyłem trzydzieści lat. Moje życiowe cele nigdy nie były tak przejrzyste jak w tej chwili.
Z "najważniejszymi rzeczami w życiu" jest tak, że nie są ani wyryte w kamieniu ani napisane na piasku. Rozdzielam je na długoterminowe i krótkoterminowe. Dla przykładu muzyka - kwestia dla mnie bardzo istotna, na którą poświęciłem wiele czasu. Pasjonuję się muzyką, uwielbiam ją. W parze z nią idzie oczywiście moja kariera, moja praca. Będę dalej inwestował w ten aspekt. Nie oznacza to jednak, że nic innego nie jest dla mnie aż tak ważne i warte mojego czasu. Wyścigi samochodowe dają mi niesamowicie dużo radości. Nie neguję tego, iż w przyszłości może pojawić się także jakaś inna rzecz, która mnie porwie.
Zawsze mocno ufałem taktyce planowania swoich osiągnięć co sprawia, że mam sporo motywacji do działania i zawsze w jakiś sposób się rozwijam. Patrząc na swoje życie jako całość, zawsze wzbraniałem się przed pochopnymi decyzjami i robieniem czegoś pod wpływem chwili. Chcę pozostać otwartym na nowe opcje i możliwości, aby móc sprostać im najlepiej jak potrafię. Nie chcę sobie także pozwolić na nadejście takiego momentu, w którym nie będę miał przed sobą żadnego wyzwania.
Precyzyjne dobieranie swoich celów i zasadnicze dążenie ku ich realizacji są środkami do własnego szczęścia i entuzjastycznego podejścia. Uważam że jest to także droga do wyrobienia sobie nawyku pozytywnego myślenia. Tylko człowiek rozwijający się czuje, że w pełni żyje. W innym przypadku można stracić chęci do życia i zamknąć się na wszystko.
Skoro już jesteśmy na tym świecie, żyjmy na sto procent! To wspaniała życiowa postawa, którą staram się realizować.
Posiadanie kontroli nad własnym życiem jest bardzo ważne.
Z biegiem lat człowiek zaczyna dostrzegać, że choć oceny innych osób mogą na niego wpłynąć czy w jakiś sposób zranić, to tak naprawdę jest to zaledwie wierzchołek góry lodowej.
Ciężka praca zagwarantuje szacunek oraz obecność osób, które będą czuły się w obowiązku, aby nam doradzić. Pomimo dobrych rad innych, to nasz wewnętrzny głos powinien nas obchodzić najbardziej. To nasza własna opinia powinna zadecydować, czy się czegoś podejmiemy czy nie. Czy widzimy w tym sens czy też nie.
Dlatego właśnie uważam, że pomijając szacunek czy nawet sławę, najwyższym wyznacznikiem sensu czegoś, co zrobiliśmy jest to, czy świetnie się bawiliśmy realizując nasz cel czy czuliśmy, że harujemy na darmo.
Muzyka jest dla mnie idealnym sposobem na wyrażenie siebie. Dodatkowo zapisuję się też na kartach historii. Muzyka pozwala mi na opisanie rzeczy, których nie umiem ubrać w słowa w rozmowie i na podzielenie się nimi z moimi słuchaczami. Ludzie, którzy doświadczyli czegoś podobnego zatracą się w danym utworze, a zbieżność naszych przeżyć zbliży nas do siebie.
Kiedy będę stary lub nie będzie mnie już na tym świecie, pozostanie tu moja muzyka, która nadal będzie przekazywać te same treści. To dla mnie bardzo istotne. Ukojenie, które znalazłem w muzyce pcha mnie do dalszej eksploracji tej pasji.
Kiedyś moi słuchacze będą mogli z łatwością usłyszeć, jak bardzo dojrzewała moja muzyka z biegiem lat. Teraz jest to głównie hiphopowe brzmienie z elementami tradycyjnych chińskich melodii. Zamierzam jednak aktywnie szukać czegoś nowego, co mogłoby mnie zainteresować.
Miłość do muzyki skłoniła mnie także do poważnego zajęcia się powiązaną kwestią. Za co kocham modę? Przede wszystkim bardzo mocno łączy się z muzyką. Skoro podoba mi się jedno, mogę przy okazji spróbować zająć się i drugim. Śpiew, taniec, aktorstwo, moda, produkowanie muzyki, komponowanie, a czasami nawet reżyserowanie. Mam nadzieję zająć się po trochu wszystkim, co wiąże się z moją ukochaną muzyką. Przy okazji, zawsze nauczę się czegoś nowego.
Im więcej wiem, tym więcej profesjonalizmu i dokładności jest w moich działaniach. Większa wiedza przekłada się na staranność w działaniach mających na celu realizację moich postanowień. Nawet jeśli nadejdzie chwila, gdy nie będę już popularnym celebrytą, znajdę sobie coś nowego do zrobienia. Zawsze mógłbym się też wycofać i zacząć inne życie. Myślę że umiejętność radzenia sobie określa wartość i sens życia danej jednostki. Mimo tylu możliwości, chcę nadal kroczyć przed siebie obraną raz drogą, rozwijając się przy okazji. Świadomość swoich mocnych stron oraz pewność siebie dają mi siłę do parcia naprzód bez większych lęków, choć idę w nieznane.
W dużej mierze to moje pasje prowadzą mnie przez życie. One podpowiadają mi, co mam robić. Są nieodłączną częścią mojego życia. Życia, nad którym mam pełną kontrolę. Posiadanie jej jest bardzo ważne. Dzięki temu robię to, co chcę i pozwalam temu w co wierzę się prowadzić. To bardzo wiele dla mnie znaczy. Gdyby mnie zapytano o to, co próbuję tym zyskać, odpowiedziałbym: pozytywne myślenie na drodze do samorozwoju.
30 to tylko liczba.
Nie uważam, żeby przekroczenie trzydziestki było jakieś bardzo znaczące. W przeszłości było zdecydowanie więcej bardziej znaczących momentów. Zwykle raz na dwa lata doświadczam w moim życiu jakiejś nieprzewidzianej okoliczności lub większej trudności.
Szczerze, to czuję się jakbym był na pełnym morzu nie wiedząc, kiedy nadejdzie śmiertelna fala ani kiedy woda uspokoi się. Raz jest nocny sztorm z porywistym wiatrem, a raz cichy wschód słońca tonący w złotych promieniach. Wszystko może się zmienić w jednej chwili. To chyba jakiś rodzaj niepisanej normy w moim życiu.
Dlatego właśnie zależało mi na szybkim rozwoju pozytywnego myślenia. Zacząłem pracować nad sobą jako nastolatek, w efekcie czego w wieku 20 lat byłem już bardzo spokojny i opanowany. Nie stałem się taki, jak sądzą niektórzy, z powodu natłoku obowiązków zawodowych. Wszystko to było wynikiem mojej ciężkiej pracy.
30 to tylko liczba. Sam już sobie powtarzam: "Masz trzydzieści lat, musisz zachowywać się poważniej". Tak naprawdę jednak nie mam zamiaru zmieniać swojego zachowania tylko dlatego, że dożyłem iluśtam lat. Raczej nie powinien mnie też dopaść "kryzys wieku średniego". Trzydzieści lat to wciąż niedużo. Minie jeszcze przynajmniej dziesięć zanim zostanę panem w średnim wieku. Ale nawet wtedy nie zamierzam tak o sobie mówić. Młody, stary, w średnim wieku. Te słowa bez potrzeby określają pewien etap naszego życia, kiedy tak naprawdę, wewnętrznie, możemy być na zupełnie innym.
Człowiek powinien definiować siebie poprzez rzeczy, którymi się zajmuje, a nie wiek. Należy kontynuować rozwijanie siebie i swoich pasji, a wszystko będzie w porządku. Są też rzeczy, nad którymi nie będziemy mieć kontroli. W przeszłości chciałem zostać koszykarzem, niestety kontuzja uniemożliwiła mi to. Jeśli coś nie chce wypalić, trzeba odpuścić. Żal po niespełnionym marzeniu można obrócić w inne zwycięstwo.
Wzloty i upadki oraz mocne i słabe strony ukształtowały moją osobowość. Niezrealizowanie czegoś do końca lub zawalenie jakiejś kwestii także jest częścią ludzkiego życia. Życie nie zawsze układa się tak jakbyśmy chcieli, ale nie należy się poddawać. Poddanie się może spowodować załamanie i brak chęci do stawienia czoła problemom, a to już równia pochyła.
Jeśli coś mogłoby być zrobione lepiej, trzeba robić to tak długo, aż będzie się zadowolonym. Nie należy się zniechęcać!
To nie próżność czy arogancja, ale pewność siebie. Dążąc do szczęśliwego życia, należy pracować nad samoświadomością i polubieniem siebie. Gdziekolwiek pociągnie nas los, cokolwiek zrobimy, trzeba zawsze najbardziej wspierać siebie samego. Być swoim własnym fanem numer jeden. Trzeba powiedzieć sobie: "Nie jestem w tym taki zły!".
W tym momencie mojego życia najbardziej interesują mnie moje ograniczenia. Staram się pracować nad nimi. Każde przekucie takiej słabości w mocną stronę jest kolejnym zwycięstwem.
Oczywiście dotyczy to tylko kwestii, na których mi zależy. Inne, choćby nie wiem jak ciekawe, pozostają poza moimi zainteresowaniami.
To pewna forma szacunku do samego siebie. Życie jest za krótkie, by je marnować czy iść na zbyt wiele kompromisów.
Ciepło w sercu.
Ludzie mogą myśleć, że skoro wcześnie zostałem idolem, a teraz jestem dość rozpoznawalny, bardzo różnię się od swoich "normalnych" rówieśników. Nie jest to prawda. Rzeczy, którymi zajmuję się prywatnie są naprawdę zwyczajne. Lubię samemu wychodzić na miasto. Bez kierowcy, ochrony czy opiekunki. Mam też znajomych spoza przemysłu, z którymi chodzę coś zjeść, robię zakupy, gram w kosza. Poza tą słynną stroną swojego życia, mam także czas na doświadczenie jego normalnych aspektów.
Pomijając moją karierę, jestem dzieciakiem lat 90.
To były niesamowite czasy. Nie mówię tak dlatego, że lata 90. były w czymś konkretnym lepsze od innych, nie. Po prostu zawsze uważam czasy, w których żyję za dobre. To ludzkie. Nieważne jak wspaniałe były jakieś czasy. Jeśli my wtedy nie żyliśmy, ciężko nam je za takie uznać. Czasy bez nas nie mają dla nas znaczenia.
Tamte momenty wspominam z ciepłem w sercu. Pragnę też wierzyć, że nadal jestem tak samo radosną, prostą i niewinną osobą jak wtedy.
Słyszałem już wiele definicji wyrażenia "czysty, niewinny". Zwykle jest to termin tłumaczony jako określenie osoby dobrej, grzecznego dziecka, człowieka, który nigdy nikogo nie skrzywdził. Jeśli tak ma wyglądać znaczenie tego słowa, niestety nie pasuje ono do mnie.
Osobiście wierzę, że prawdziwa czystość wybiega poza tą definicję.
Taką czystość ma się w sercu, kiedy jest się skupionym na realizowaniu swoich pasji, zostawiając w tyle wszystko inne. Taką czystość ma się, gdy wkłada się serce w swoje działania bez względu na to, czy nadal chłonie się świat z dziecięcą ciekawością i naiwnością, czy już nie.
Wkraczając w dorosłość czujemy się przytłoczeni tym, jak nagle wszystko zaczyna się komplikować. Nasze wcześniejsze doświadczenia mogą być niewystarczające, żeby jakoś sobie z tym wszystkim poradzić. Tak długo jednak jak zajmujemy się tym, co naprawdę nas cieszy, zachowujemy naszą niewinność. Jesteśmy czyści. Udało mi się utrzymać ten rodzaj czystości w sobie.
Może dlatego, że moje cele w życiu są bardzo dynamiczne. Cały czas realizuję też mniejsze pragnienia a na nich miejscu pojawiają się nowe. Sprawia to, że cały ten proces pozostaje w ruchu, a mój wszechświat wciąż się rozciąga. Może też dlatego, że doświadczyłem wielu rozmaitych rzeczy, co bardzo otworzyło mi umysł i serce.
W przyszłości na pewno będzie mnie stresować stanie się czterdziestolatkiem. Myślę jednak, że wtedy nadal będę wyważoną, ciekawą osobą biorącą udział w samochodowych wyścigach i nieprzerwanie tworzącą nową muzykę. Prawdopodobnie zwolnię też wtedy trochę w życiu.
Możliwe że skupię się bardziej na życiu tu i teraz. Będę podróżował do miejsc, w których nigdy nie byłem, odkryję i zobaczę więcej, doświadczę i posmakuję życia.
Zapewne w tym okresie mojego życia, moje myślenie również ulegnie zmianie. Obecnie wciąż są pewne aspekty, w których nie idzie mi najlepiej, więc muszę się nad nimi skupić. Nie mogę się doczekać, żeby się z tym uporać.
Tymczasem, mam dopiero trzydzieści lat, więc biorę ze sobą uczucie ciepła w sercu i ścigam się dalej!
bazaarchina@weibo
tłumaczenie:
Ulf