Kris Wu wynosi chiński hip-hop na międzynarodowy poziom!
27-letni aktor, muzyk oraz były członek południowokoreańskiego boysbandu EXO otrzymał pierwszą nagrodę w Ameryce Północnej na MMVAs w Toronto w niedzielę. Wcześniej tego roku, Wu został pierwszym chińskim piosenkarzem, który debiutował na liście Billboard na miejscu pierwszym piosenką Like That. (POLSKIE NAPISY TUTAJ!)
Kris zdobył statuetkę dla Najlepszego Nowego Artysty!
Występ Krisa na gali!
Zdjęcia:
Z producentem Marshmello
Z Shawnem Mendesem
Z prezenterem KISS FM, Mauriem Shermanem
Z duetem The Reklaws
Z piosenkarką, Alessią Cara
Z reporterką Elaine L (mąż tej pani jest Polakiem i nie mogłam się powstrzymać, żeby tu tego nie napisać)
Z dziennikarzem Vernonem Changiem
Z kanadyjskim trio, NEW CITY
Z Jeffreyem Remediosem, prezesem kanadyjskiej filii Universal Music
Powiedzmy sobie wprost: nie macie wiele wspólnego z Krisem Wu.
Prawdopodobnie nigdy nie zagraliście w filmie, który zarobił 550 milionów dolarów na całym świecie tak jak ten urodzony w Chinach i wychowany w Kanadzie artysta. Można z całą pewnością stwierdzić, ze również nie debiutowaliście jako pierwsza osoba z waszego kraju na #1 na iTunes. Nie staraliście się zawsze zrobić więcej i więcej, wasza osobowość nie popychała was dalej i dalej, do bycia pierwszym chłopakiem z chińskimi korzeniami, który reklamuje znane europejskie domy mody i staje się popularniejszy z dnia na dzień.
Mimo wszystko, jest kilka osób na naszej planecie, które mogą powiedzieć, że osiągnęły to samo, co 27-letni Wu. Jest on także gotowy na to, że mogliście nigdy o nim nie słyszeć. Kiedy spotkałem się z nim w Break Room 86 w Koreatown pewnego majowego wieczoru mógłbym powiedzieć, że zdecydował się zrobić wszystko, aby to zmienić.
Ludzie mogą uważać, że jestem kretynem. Nawet mój team twierdzi, że mógłbym po prostu siedzieć w domu i zarabiać spore pieniądze mówi Wu na temat ryzykownej kariery za oceanem, którą podjął się zrobić. Gdybym został w domu, w Chinach, i chciałbym współpracować ze znanym tam producentem, miałbym to o tak - tutaj pstryka palcami. Mimo tego, rzuciłem to wszystko i zaczynam tutaj. Kiedy to mówi, w jego głosie daje się odczuć frustrację. Zwykle nie pozwala sobie na taką emocjonalność i odpowiada z pewną dozą chłodu oraz uprzejmości - jest to bez wątpienia wypracowany u niego przez lata profesjonalizm.
Pytanie, które pada potem tworzy się właściwie samo: czy zaczyna w Ameryce tylko dlatego, że jest już kimś w rodzaju legendy w Chinach i Korei Południowej?
Nawet jeśli początkowo zamierzał się bronić, szybko przechodzi do sedna sprawy.
Żaden muzyk z Chin będący w moim wieku nie ma jaj żeby zrobić to, co ja robię mówi Wu, a łańcuch na jego szyi połyskuje światłem padającym z baru. Chcę pokazać dzieciakom, że to da się zrobić.
Ale najpierw, załóżmy, że to wasze pierwsze spotkanie z Wu (nazwisko to wymawia się subtelnie, "W" jest praktycznie niewymowne).
Po wyemigrowaniu do Kanady jako dziecko, w wieku 18 lat Wu został odkryty przez agencję talentów SM Entertainment. Jeśli kiedykolwiek zastanawialiście się, jak tworzone są K-Popowe zespoły, to właśnie miejsca takie jak wcześniej wymieniona agencja odpowiadają za nie.
Dwunastka młodych chłopaków, w tym Wu, została dobrana do boysbandu znanego jako EXO. Od imprezowych bitów kojarzących się z Pitbullem do słodkiego popu Justina Biebera, EXO praktycznie zdominowało azjatycki rynek muzyczny w 2012 roku. Byli pierwszym koreańskim zespołem z platyną w tym dziesięcioleciu. Wypuszczali single. Wypuszczali teledyski. Wypuszczali sesje zdjęciowe. W efekcie, Wu w wieku zaledwie 21 lat miał grono oddanych fanów, koncertował na największych arenach i doświadczył tego wszystkiego, co przypada w udziale megagwiazdom.
Jednakże w 2014 roku Wu czuł się zbyt zmęczony bezustanną kontrolą i brakiem indywidualności, co jest konsekwencją tworzenia części boysbandu. Tak samo jak Justin Timberlake, zdecydował się obrać samotną ścieżkę kariery. Nie obyło się bez pozwu dla SM Entertainment, w którym oskarżył ich o "łamanie praw człowieka".
Jeśli to było dla was pojechane, dalej jest jeszcze ciekawiej.
W 2014 wystartował jako solowy artysta pod pseudonimem Kris Wu (niewielu o tym wie, ale jego pierwotne imię i nazwisko to Li Jiaheng). Mimo że pierwszy utwór nagrany na ścieżkę dźwiękową chińskiego filmu "Tiny Times 3" był jego osobistą produkcją, wciąż kojarzył się z k-popem: ta delikatna linia melodyczna i wersy typu "wiatr zdmuchnął krople deszczu w kwiaty. Zmiany majaczyły już jednak na horyzoncie.
2015 rok Wu zaczął z grubej rury. Zagrał w sześciu chińskich filmach na przełomie lat 2015-2016. W tym w kultowym już "The Mermaid", który uznano za najobrzydliwszy film w historii kraju. Burberry wybrało go na ambasadora swojej marki. Pojawił się na gali Met i zagrał w NBA All-Stars ramie w ramię z Justinem Bieberem (Kanadyjczycy!). Jeśli już wcześniej był gwiazdą, teraz paparazzi po prostu za nim biegali. Zwłaszcza po kontynencie azjatyckim.
Ale to wciąż nie satysfakcjonowało Wu. Następnym krokiem było wzięcie udziału w programie "The Rap of China", szalenie mindfuckową wersją American Idola. Z młodymi chińskimi raperami zamiast piosenkarzy. Nawet spora oglądalność nie odda tego, jak wielkie zainteresowanie wzbudził ten gatunek muzyki w Chinach po emisji programu. Wu nie odegrał tam małej roli. Jako bardzo surowy juror zasłużył sobie na miano chińskiego Simona Cowella. Grzeczy, ułożony chłoptaś z boybandu gdzieś zniknął: zastąpił go surowy, zdystansowany sędzia ubrany od stóp do głów przez markę Supreme i niszczący płonne nadzieje uczestników poprzez diamentowy mikrofon (to nie brzmi zajebiście, to JEST zajebiste!).
To jest właśnie ten rodzaj Wu, który dąży do przejęcia amerykańskiego rynku.
Staram się zbudować most między Wschodem i Zachodem deklaruje. Chcę być Jackie Chanem muzyki, żebyś mówiąc o chińskich brzmieniach, mówił o mnie.
Jeśli brzmi to niedorzecznie, zauważcie, że poczynił u temu spore kroki. W 2017 roku pojawił się w kawałku Travisa Scotta, "Deserve" (POLSKIE NAPISY TUTAJ!), w którym zawarto wszystko to, co nowy hip-hop ma do zaoferowania: melodyjny refren, sporo autotune oraz tekst skoncentrowany na chęci znalezienia kobiety na seks.
Utwór znalazł się na pierwszym miejscu listy iTunes i sprawił, że Ameryka zainteresowała się nim. Międzynarodowa wytwórnia płytowa, Universal, podpisała z nim kontrakt.
Teraz Wu przygotowuje się do wydania albumu pełnego melodyjnego rapu. Zostanie on nagrany w kilku językach. Data wydania nie została jeszcze ogłoszona, ale powinniście się go spodziewać w najbliższej połowie roku. Chcę się wybić powiedział mi. Niektórzy już teraz wiedzą kim jestem i chciałbym, żeby mieli dostęp do mojej muzyki.
Wu ma nadzieję, że miliony obserwujących na portalach społecznościowych przełożą się na wyniki sprzedaży i pobrań albumu. Zachodnie korporacje jak Burberry czy Universal wiedzą co robią zatrudniając kogoś takiego jak Wu. W nadchodzącej zglobalizowanej przyszłości, każdy może osiągnąć sukces, a Chiny stające się potęgą ekonomiczną, z coraz większą ilością obywateli klasy średniej, wkrótce mogą być najlepszym rynkiem na świecie. To może zapewnić Wu, jednemu z nielicznych czujących się jak w domu na obu półkulach, pozycję naprawdę potężną w świecie hip-hopu. Nawet jeśli nigdy o nim nie słyszeliście. Jeszcze.
Projekt polega na stworzeniu krótkiego filmiku z banerem i odpowiednimi słowami.
1. Czas trwania filmiku to 5-15 sekund
2. Można trzymać/mieć obok plakat czy inny gadżet z Krisem.
3. Trzeba powiedzieć coś w stylu:
Kris Wu, we are waiting for your movie, "Europe Raiders" in Poland"
co znaczy: Kris Wu, czekamy na twój film w Polsce. Można użyć innych słów, ale upewnijcie się, że wspomnieliście o Krisie, filmie i kraju pochodzenia.
4. Filmiki wysyłamy pocztą mailową do 31 lipca 2018 roku do godziny 10:00 rano czasu pekińskiego (4:00 rano naszego czasu).
5. E-mail, na który należy się zgłosić: 335357795@qq.com 6. W tytule e-maila należy wpisać: 《欧洲攻略》视频
Zachęcamy do wzięcia udziału w akcji i promowania polskich fanów Krisa za granicą.
Sława to dwustronny miecz. Tęsknisz za czasami, kiedy nie byłeś tak bardzo rozchwytywany - żyjesz w momencie, kiedy każdy zna jakąś inną wersję ciebie. Byłoby ciężko znaleźć drugą tak bezpośrednią gwiazdę prosto z Chin jaką jest Wu Yifan aka Kris Wu. Celebryci jego kalibru często są oderwani od rzeczywistości, ale on nie jest jednym z nich. Na pytania odpowiada w ziomalski, luźny sposób - nie ma tu miejsca na spięcie czy grubiaństwo.
Kris doskonale porusza się w na wpół cyfrowym świecie, w którym żyjemy. Jest towarzyski, ale i zahartowany w boju z bezpośredniością i bezczelnością doby internetu. Azjatyckie gwiazdy są przyzwyczajone do życia wśród gwałtownego fandomu, który traktuje je jak obiekty religijne i potrafi wpaść w masową histerię z ich powodu. Szał niepojęty dla nas, zwykłych śmiertelników.
Wysoki, przystojny, uosabiający ideał azjatyckiego snu, 27-letni Kris Wu zgromadził na swoim weibo - chiński odpowiednik twittera - olbrzymią liczbę 26 milionów fanów oraz sześć milionów obserwujących na instagramie. Statystyka na tym nie poprzestaje. Dane pochodzące od Next Big Sound, grupy zajmującej się analizowaniem rynku muzycznego, pokazują że biorąc udział w koreańsko-chińskich aktywnościach (jaką było przynależenie do boysbandu EXO) zdobył najbardziej zaangażowaną grupę fanowską i to nie tylko w Chinach, ale na całym świecie.
Popularność nie chce go opuszczać. W ostatnich latach Kris angażował się w role filmowe, tworzył muzykę, a także przyczynił się do rozwoju świata mody. Tylko w zeszłym roku współpracował z marką Burberry, z której pomocą stworzył kolekcję złożoną z 19 elementów opierającą się na jego stylu. Nazywany przez chińskie media "potrójnym zagrożeniem", jest całkowicie zahipnotyzowany mówiąc o swoim wszechstronnym podejściu do pracy. Spróbowałem wielu różnych rzeczy wybierając je ze względu na to, w czym się czułem, z czym się utożsamiałem. Ale moja muzyka zawsze jest na pierwszym miejscu. Porównuję to do związku: aby nie umarł, trzeba o niego dbać mówi Kris.
Jego miłość do hip-hopu pogłębia się z wiekiem. Kris sięga pamięcią do niepozornego dziesięciolatka, który z Kantonu przeprowadził się do Vancouver w Kanadzie. Zamiast strachu i problemów z asymilacją, pojawiły się zainteresowanie do koszykówki i miłość do hip-hopu.
Allen Iverson z Hall Of Fame był pierwszą poważną inspiracją Krisa, jego bezczelność była tym, co w wielkim stopniu zbudowało kulturę ulicy. W Allenie było coś bardzo niepokornego i autentycznego. Zawsze był sobą. Potem zacząłem tego szukać w każdym innym muzyku, którego słuchałem. W Pharellu, w Snoopie, w The Game, ostatecznie w Kanye. Kris mówi o przeszłości hip-hopu z wielkim szacunkiem. W końcu to ona ukształtowała tego łączącego dwie odrębne kultury muzycznego pioniera. Czuję się odpowiedzialny za przybliżenie ludziom historii i całej tej hip-hopowej otoczki dodaje.
W Chinach hip-hop dopiero się narodził, dotychczas prawie całkowicie nie istniał. Rap to najbardziej emocjonalny rodzaj muzyki. Można rapować o czymkolwiek. Młodzi potrzebują takiej formy wyrażania uczuć i emocji opowiada Kris. Ruch hip-hopowy w Chinach boi się "zewnętrznych wpływów". W przeciwieństwie do autonomicznego wzrostu muzyki popowej w Korei Południowej, która była przedmiotem kolizji z Zachodem od czasu upadku rządów totalitarnych w latach 80-tych. Chińscy raperzy, tacy jak Kris, muszą ominąć ideologię nacjonalistyczną, subkulturę, która rodzi indywidualizm, narażoną na ryzyko poddania się ścisłemu wypaczeniu.
Weźmy jako przykład telewizyjny program The Rap Of China, w którym Wu jest jurorem. Styl naszego The Voice. Wpływ tego show na społeczeństwo jest ogromny, przenosi hip-hop z podziemi w mainstream, coś powszechnego. Popularność zagwarantowała programowi drugi sezon, ale jeśli jakikolwiek element będzie miał wpłynąć na dotychczasową kulturę Chin, zostanie szybko uciszony.
Cokolwiek się wydarzy, Kris mocno wierzy w swoją niezaprzeczalnie wielką rolę rapera nowej generacji. Pomimo bycia dyskredytowanym przez "konserwatywnych" zwolenników hip-hopu nie jest cyniczny. Zastanawia się przez chwilę. Nikt nie zaprzeczy temu, że udało nam się wprowadzić hip-hop na szczyt. Nie tylko w Chinach. To daje ogromne możliwości przyszłym raperom. Nie ma w tym niczego złego.
Zachód był dotąd odporny na wschodnich poprzedników Krisa, którzy flopowali na listach przebojów nie będąc w stanie odnaleźć się w elektronicznych brzmieniach. Wszystko jednak ulega zmianom. W tym roku k-popowy zespół BTS debiutował ze swoim albumem na pierwszym miejscu, Kris natomiast został pierwszym chińskim artystą, którego anglojęzyczne piosenka znalazła się w notowaniu HOT 100 - było to Deserve. Debiutancki utwór Like Thatz takim samym przytupem zdobył pierwsze miejsce na liście iTunes. Po podpisaniu kontraktu z Universal Music, Kris stara się zapełnić lukę w show-biznesie. Teraz jestem tak dumny z bycia Chińczykiem jak nigdy wcześniej. Nareszcie wchodzimy na międzynarodowy rynek.
Muzyka Wu ma w sobie brzmienie, które zainteresuje Amerykę. Jego styl, melodyjny rap i ciekawe bity przywodzą na myśl takich popularnych wykonawców jak Migos, PARTYNEXTDOOR czy także Travis Scott, który towarzyszył Krisowi we wspomnianym wcześniej Deserve. Ja i Travis jesteśmy podobni. Była między nami chemia. Współpraca poszła nam naprawdę płynnie. Deserve kojarzy się ze znanym utworem Jamiego Foxxa, Blame It. Jest to idealny kawałek zmysłowej, letniej nuty.
Poza imprezowymi numerami, Kris obiecuje, że na jego płycie znajdą się także bardzo osobiste piosenki. Chce zrzucić kajdany idealnego idola, jakie narzucają wytwórnie muzykom k-popowym. Jak większość byłych członków zespołów, chce odnaleźć siebie na nowo. Odkąd działam w pojedynkę, mam dużo więcej wolności do robienia tego, co mi pasuje i tego, w co wierzę. Wcześniej tak nie było. Teraz nikt nie dyktuje mi jak i co mam śpiewać. Nikt nie mówi mi jak mam wyglądać. Teraz wszystko zależy ode mnie.
Według Krisa, jego zenit jeszcze nie nadszedł, ale jest tuż za rogiem. Ten rok i następne lata stworzą pewną historię. Mam nadzieję, że w przyszłości ktoś spojrzy wstecz i powie, że chińscy artyści zmienili wiele w muzycznym świecie. Jedną z tych zmian niech będzie dzisiejszy wywiad.
Niedawno Kris Wu zakończył nagrywanie swojego albumu w Los Angeles. Teraz wreszcie ukazał się teledysk do pierwszego singla z płyty, Like That (POLSKIE TŁUMACZENIE). Główną rolę żeńską w tym klipie gra druga gwiazda naszej okładki, Stella Maxwell. Zapowiadany krążek ma być tym przełomowym w świecie rozrywki, a także bardzo znaczącym na drodze rozwoju Krisa. Dziś ten młody chłopak wydaje się być dużo bardziej dojrzały niż jeszcze dwa lata temu. Już dawno chciałem wydać ten album, dlatego pracowałem nad nim ostro przez ostatnie dwa, trzy lata. Jestem bardzo wybredny, jeśli chodzi o dobór piosenek. Dlatego to wszystko trwało tak długo. Ta płyta jest jak moja historia. Jeśli będziesz słuchać kawałków po kolei, dowiesz się, jaką osobą jestem.
Kris zdradził, że od pierwszego dnia swojej pracy w świecie rozrywki starał się robić wszystko, aby zwrócić na siebie uwagę międzynarodowej publiczności. Teraz jego fani rzeczywiście są wszędzie. W 2017 roku wraz z Travisem Scottem wydał utwór Deserve (POLSKIE TŁUMACZENIE) który osiągnął zaskakujące wyniki w Stanach Zjednoczonych.
W oczekiwaniu na album Kris wyjawia: Zebrałem wszystkie światowe muzyczne trendy i stworzyłem z nich siebie. Znalazł się tam Urban, Hip-Hop, Pop, R&B i różne inne style. Jest nawet piosenka łącząca w sobie rap i tradycyjne chińskie brzmienie. Mam nadzieję, że moja muzyka dotrze do wielu osób zarówno w Chinach jak i na całym świecie. Pracuję nad tym ciężko i cały czas odkrywam coś nowego!
W dobie mediów społecznościowych artyści coraz częściej uzewnętrzniają się przed fanami. Kris nie określił jeszcze kierunku, w jaki chce zmierzać, ale powiedział: Nie znoszę gwiazdorzenia i wywyższania się. Nie jestem taki. Bycie sobą pomaga mu także tworzyć prawdziwszą muzykę. Wierzę w to, że moja twórczość i sposób, w jaki powstaje są w pewnym sensie wyjątkowe. Najpierw szukam bitu i długo go słucham. Czystego, bez żadnej muzyki. Dopiero potem wraz z dźwiękowcami dodajemy poszczególne rytmy, pracujemy w studio nad muzyką rozpoczynającą piosenkę. Wtedy przychodzi pora na tekst. Siadam i piszę. Tak już mam, to dla mnie naturalny sposób pisania muzyki.
Kris bez żadnych oporów dzieli się także swoimi opiniami na temat popularnych muzyków wierząc w to, że pewnego dnia jego dorobek muzyczny im dorówna. W zeszłym roku doszło nawet do małej współpracy pomiędzy nim a Pharellem Williamsem, kiedy to wystąpili razem w Chinach. Kris powiedział nam z podekscytowaniem: Niedługo pojawi się jeszcze więcej ode mnie i Pharella. Był jednym z moich pierwszych większych idoli za dzieciaka. Znacie jego kawałek "Frontin" z Jayem-Z? Nadal mam go na playliście!
W tym roku do pokaźnej filmografii Krisa dojdzie kolejny obraz, Europe Raiders. W czasie filmowania niezbędne było przejście kilku szkoleń kaskaderskich. Kris nagrał wiele scen akcji, nierzadko prawdziwie kaskaderskich, co tylko pokazuje, jak męcząca była praca na planie. Czuję się niesamowicie szczęśliwy, że mogłem tak wiele się nauczyć podczas kręcenia. Teraz czas na mały odpoczynek od aktorstwa. To i tak dużo żywotniejsza ścieżka kariery niż ta, jaką jest muzyk. W tej chwili nie przyjmuję żadnych ról. Chcę się skupić na śpiewaniu. Kris chce, aby ludzie określali go jako zwykłego człowieka, który ciężko pracuje na spełnienie swoich marzeń, a nie oderwanego od świata idola. Uważa, ze jest w stanie to zrobić śpiewając o tym.
Kiedy nie jestem w blasku jupiterów, jestem najnormalniejszy na świecie. Kris opisuje swój styl ubierania jako "zwyczajny, codzienny, dżinsy i bluza". Oczywiście, jako międzynarodowy ambasador marki Burberry, często też nosi ich ubrania. Szczerze, nie lubię przesadzać z pieniędzmi. Wyjątkiem są samochody. Kiedy tylko ktoś wspomni o sportowych autach w jego towarzystwie, w oczach Krisa pojawia się błysk. Mógłby gadać o nich godzinami. Jego wymarzony wóz to Mercedes Benz SLS AMG z 2014 roku. Kris ledwo panuję nad ekscytacją, gdy mówi: Drzwi tego auta są nożycowe! Kosztuje prawie pół miliona dolarów, a to jednak trochę za dużo. Zawsze byłem bardzo zainteresowany samochodami, ale jeszcze niedawno nie było mnie po protu stać. Teraz kiedy tylko mogę odwiedzam dealerów i dodaję różne ulepszenia do swoich autek.
Kris ma samochody zarówno w Pekinie jak i w Los Angeles, ale nie jeździ w Chinach. Gdybym tylko wyjechał na ulicę, otoczyliby mnie zewsząd! W USA jest znacznie mniej osób, które go rozpoznają. To mi pasuje. Poza tym pozwala też trzeźwo myśleć. Jestem odpowiedzialnym kierowcą, nie szukam okazji do pościgania się. Uważam też na swój samochód. To jak dzieło sztuki, o które trzeba dbać. Nie kupuję aut na pokaz i nie wymieniam po jednej stłuczce.
Kiedy jestem gdzieś, gdzie nie jestem specjalnie rozpoznawany, lubię uczestniczyć w wydarzeniach związanych z motoryzacją. To zawsze bardzo interesujące. W sekrecie śledzę takie eventy po instagramie i wybieram się na nie, aby porozmawiać z innymi hobbystami. W takim miejscu czuję się jak przeciętny człowiek. Harmonia zachowana. Kris zawsze, w życiu czy na drodze, ma nadzieję, że wszystko się ułoży. Ale wkraczając na terytorium swojej kariery, jest gotów dodać gazu, aby osiągnąć to, co najlepsze.
Wywiad z Krisem pojawił się w radiu Noisey na początku czerwca.
Jestem Kris Wu, pochodzę z Chin. Przez ostatnie 2-3 lata pracowałem nad swoim albumem i wreszcie ukazał się pierwszy singiel, "Like That" (POLSKIE TŁUMACZENIE).W każdym wywiadzie podkreślam, że mam na celu przybliżyć Zachód i Wschód do siebie. I tak jest.
Kiedy myślisz o znanych ci chińskich artystach, w twojej głowie pojawia się zapewne Jackie Chan, gdyż jako aktor filmowy jest teraz pewnym reprezentantem Chin w świecie. Inaczej jest, kiedy myślisz o muzykach. Nie potrafisz wskazać nikogo. Chcę być tym pierwszym, który przychodzi ci na myśl. Takim... Jackie Chanem muzyki.
To jest mój cel, a mój album jest już właściwie gotowy. Pierwszy singiel za nami, a kolejne miesiące ujawnią ich więcej.
U mnie jest ostatnio niesamowicie i pragnę podziękować swoim fanom z całego świata za wsparcie, jakie mi okazują.